Nietypowa stacja paliw w Sierczy - Gazeta.pl

Gazeta.pl

15-10-2009  Autor: Dawid Hajok, fot. Krzysztof Karolczyk / Agencja Gazeta   Źródło: Gazeta.pl   Kategoria: Wiadomości z kraju

Budowa stacji benzynowej w Sierczy koło Wieliczki stała się w regionie prawdziwym wydarzeniem. Budynek, którego architektura daleka jest od rozwiązań charakterystycznych dla tego typu obiektów, zintegrował życie w centrum wsi. Dziś stację odwiedzają wycieczki z całej Polski.

Do tej pory do Sierczy nie było po co jechać. Kilka zabudowań i wyeksploatowany kamieniołom nie był w stanie przykuć uwagi kogokolwiek z zewnątrz. Dziś niewielka wieś na południu Polski zdobywa rozgłos. I to za sprawą stacji paliw.

 

Nie trawimy sztampy

 

Na pomysł jej budowy wpadł pan Wiesław (prosi o nieujawnianie swojego nazwiska), biznesmen z Krakowa, który mieszka z rodziną w Sierczy. Ekonomista i filozof w jednej osobie postanowił otwarcie zaprotestować przeciwko architektonicznej brzydocie. Jego bunt zaowocował powstaniem budynku o nietypowej - tym bardziej z racji swojej funkcji - architekturze.

 

- Głównym powodem mojego działania jest oburzenie i bunt wobec architektonicznej tandety. Brzydota, która nas otacza to wynik lenistwa inwestorów - stwierdza biznesmen. - A ja chciałem pokazać, że jak się chce, to nawet stacja benzynowa może ładnie wyglądać - dodaje.

 

Budowla stała się architektonicznym wydarzeniem. Zdjęcia budynku przetoczyły się też przez specjalistyczne portale. Ale sukces nie byłby możliwy, gdyby nie współpraca z gliwicką pracownią Group A Architects.

 

- Koncepcji było co najmniej kilka. Zależało nam na tym, aby obiekt był zgodny z myślą śląskiej szkoły architektury, która nie znosi sztampy - mówi Jacek Krych, współwłaściciel pracowni Group A Architects.

 

Z obiektu bije czystość formy i prostota materiałów. Ale budynek to przede wszystkim przykład architektury, której twórcy potrafili trafnie odczytać sygnały z otoczenia. Świadczy o tym szereg zabiegów. Ściany pawilonu pokryte wewnątrz okleiną ze sklejki brzozowej mają podkreślać wiejski klimat. Z kolei wycofanie w głąb budynku olbrzymich przeszkleń parteru spowodowało, że obiekt w naturalny sposób integruje się z otoczeniem, tworząc efektowne otwarcie na taras, z którego rozpościera się widok na okoliczne wzniesienia i góry w oddali.

 

Silny związek pawilonu z miejscem podkreśla też żelbetowa płyta, na której stanął. Tworzy ona podłogę pawilonu. Dalej - wychodząc poza budynek - przeistacza się w tarasy widokowe. Ostatecznie staje się niejako kontynuacją ogromnego betonowego placu przed stacją. Jedynie lekkie przerwanie płyty i oderwanie jej nieco od ziemi daje wyraźny znak, że budynek to jednak odrębny twór.

 

I chociaż pawilon zaprojektowany został z myślą o obsłudze niewielkiej, lokalnej stacji benzynowej, architekci - na polecenie inwestora - podjęli się jeszcze innego zadania. Obiekt miał zintegrować ze sobą wszystkie funkcje miejsca, odtwarzając tym samym dawne centrum wsi. Budynek usytuowany jest bowiem obok przedszkola, szkoły, kościoła oraz stadniny.

 

- Obiekt miał połączyć istniejące w sąsiedztwie instytucje w jeden organizm - tłumaczy Krych. Dziś służy zarówno za pawilon obsługi stacji, a także jako lokalny sklep i kawiarnia oraz miejsce odpoczynku dla podróżnych. Mieszkańcy wsi już oswoili się ze stacją. - Bardzo nam się podoba, a i wycieczki studentów przyjeżdżają, by ją obejrzeć - mówi napotkany mężczyzna.

 

Architektoniczna lekcja ze Śląska

 

We wcześniejszej działalności inwestycyjnej krakowskiego biznesmena nie brak jednak obiektów o architekturze mniej ambitnej niż stacja w Sierczy. Wszystko zmieniło się, kiedy wspólnie z żoną zdecydował się wybudować własny dom.

 

- Po raz pierwszy zetknęliśmy się wówczas z architektami ze Śląska. Ta współpraca okazała się dla nas niezwykłym doświadczeniem. Zrozumiałem, że architektura niezależnie od funkcji może być interesująca i oryginalna. Ale warunek jest jeden. Inwestorowi musi na tym zależeć - podkreśla pan Wiesław. - Reszta zależy od talentu architekta. W Krakowie najczęściej słyszę od projektantów, że z czymś będzie problem. Tymczasem śląscy architekci mają w sobie coś pociągającego. Od razu mówią o wizji. Nie boją się podejmować twórczego ryzyka - podkreśla pan Wiesław.

 

Biznesmen nie ukrywa, że jedynym problemem takiego podejścia może być brak gotowości inwestora na wydanie trochę większych pieniędzy. - Ale w tego typu sytuacjach to się zawsze opłaca. Śmiałe podejście inwestora uwalnia myślenie architektów - przekonuje. I już planuje kolejne projekty. Udało mu się nawet namówić do współpracy Stanisława Niemczyka, międzynarodowej klasy architekta sakralnego, który zaprojektował kościół w Sierczy. Projekt jest gotowy i czeka na realizację.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków

 
 
Copyright by W-A.pl 2007, e-mail: admin@w-a.pl      W-A.pl      www.wydział-architektury.com