- Proszę zauważyć, że wszystkie zarzuty
wypowiadają politycy. Wicewojewoda Andrzej Mucha z PiS
oraz poseł PiS Andrzej Adamczyk - mówił prezydent Majchrowski
na specjalnie zwołanej wczoraj konferencji prasowej.
- Ale doniesienie do prokuratury złożył wojewódzki
inspektor nadzoru budowlany Janusz Żbik - zauważyli
dziennikarze.
- To podwładny wojewody - odparł prezydent.
Co powstało?
Co właściwie kryje się teraz pod Rynkiem? - Można było
odnieść wrażenie, że skoro pod płytą Rynku pojawiły
się pomieszczenia większe, niż przewidywało pozwolenie
budowlane, prawo zostało złamane. Otóż nie. Tę część
dziury, która powstała w ramach pozwolenia budowlanego,
wykonano jako "budowlę" [1470 m kw. - red.].
Pozostała część to dziura pozostała po pracy archeologów
[825 m kw.]. Na nią nie potrzeba pozwolenia. Teraz stoimy
przed dylematem: albo tę dziurę po archeologach zasypiemy,
albo wykorzystamy - komentował Andrzej Oklejak, pełnomocnik
prezydenta ds. prawnych.
Prezydent podkreślał, że na poszerzenie badań archeologicznych
każdorazowo zgodę wydawał wojewódzki konserwator zabytków.
Zapewniał też, że nie wymuszał na powiatowym inspektorze
nadzoru budowlanego decyzji w sprawie palowania obszaru
badań. - W ogóle nie kontaktowałem się z panią inspektor
- mówił. Tymczasem zarzut Janusza Żbika dotyczył doprowadzenia
do sytuacji, gdy jedyną możliwością uniknięcia katastrofy
budowlanej było zasypanie wykopów lub otoczenie ich
palami.
A co będzie?
Jacek Majchrowski oświadczył, że od zawsze był zwolennikiem
komercyjnego wykorzystania rynkowych podziemi. Oczywiście,
pod warunkiem że część komercyjna nie zdominuje części
wystawienniczej - tak chce konserwator zabytków. Od
Muzeum Historycznego Majchrowski dostał już gotową propozycję
zagospodarowania przestrzeni pod Rynkiem, teraz czeka
na biznesplan, w którym zostanie przedstawione optymalne
przeznaczenie całej powierzchni. - Powinien być gotowy
na przełomie czerwca i lipca - stwierdził prezydent.
Jak długo potrwają prace archeologiczne pod Rynkiem?
- To zależy od "gęstości szkieletów". Dotychczas
znajdowaliśmy ok. 20 szkieletów na jeden ar - tłumaczył
kierujący pracami archeologicznymi Cezary Buśko i wstępnie
szacował, że archeolodzy popracują pod płytą trzy miesiące.
Właśnie tyle czasu zostało miastu na podjęcie decyzji,
co zrobić z dziurą pod płytą. - Jeśli prezydent Krakowa
zdecyduje, że warto wykorzystać powstałą przestrzeń,
będzie musiał zdobyć pozwolenie budowlane na prace.
Wydaje mi się, że skoro dziura już jest, warto zrobić
z niej atrakcję turystyczną - dodał prof. Oklejak.