Od kilkunastu lat miasto czyni zakusy na
plac Szczepański - chce tam wybudować parking podziemny.
Taka inwestycja wymaga jednak zgody wojewódzkiego konserwatora
zabytków. Ten zaś od początku sprzeciwia się tak poważnej
ingerencji w zabytkową tkankę miasta. Aby ruszyć sprawę
z miejsca, władze miasta rozpoczęły ostatnio rozmowy z
prof. Janem Chochorowskim, dyrektorem Instytutu Archeologii
Uniwersytetu Jagiellońskiego, dotyczące przeprowadzenia
badań archeologicznych na placu Szczepańskim. W piśmie
z 20 stycznia Jan Tajster, szef Zarządu Dróg i Komunikacji,
pisze do profesora: "Gmina miejska zamierza wybudować
parking podziemny. Znając jednak znajdujące się pod nawierzchnią
placu do głębokości 4,5 m cenne relikty, parking znajdowałby
się poniżej tego poziomu". Według dołączonych do
pisma załączników prace miałyby obejmować obszar ok. 64
arów, czyli cały plac aż do krawężników chodnika. Prowadzone
byłyby do głębokości 4-4,5 metra. Gdy archeolodzy wkopią
się na głębokość 2,5 metra, obszar prac ma zostać pokryty
płytą żelbetową, pod którą byłyby prowadzone dalsze wykopaliska.
Całość prac archeologicznych ma potrwać 10 miesięcy.
Konserwatorzy: to niedopuszczalne
Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków, jest
zaniepokojony tymi informacjami. - Na parking podziemny
pod pl. Szczepańskim nigdy nie było zgody - podkreśla.
- Taki zakres prac i zabezpieczeń niewątpliwie spowoduje
zniszczenie tego, co znajduje się pod ziemią - mówi. -
Ja takiej zgody nie dam! - zapowiada.
Już w 1996 r. ówczesny wojewódzki konserwator zabytków
Andrzej Gaczoł sprzeciwiał się planom inwestycji w tym
miejscu. "Na podstawie źródeł historycznych i wyników
dotychczasowych badań archeologicznych stwierdzono, że
pod nawierzchnią placu Szczepańskiego znajdują się: relikty
wczesnogotyckiego murowanego kościoła pw. św. Szczepana,
w tym fundamenty budowli i krypty grobowe znane ze źródeł
z XVII w. (pod prezbiterium i kaplicami), relikty murowanej
kaplicy pw. św. Macieja i kolegium jezuickiego, cmentarz
przykościelny wielowarstwowy, funkcjonujący od XIII do
końca XVIII w., który obejmuje prawie całą powierzchnię
placu oraz część pierzei południowej, nawarstwienia i
obiekty ziemne stanowiące pozostałość osadnictwa z okresu
wczesno- i późnośredniowiecznego" - pisał wówczas
do wydziału architektury.
W listopadzie 2004 r. Wojewódzka Rada Ochrony Zabytków
wykluczyła parkingi podziemne w obrębie Plant, a na pl.
Szczepańskim dopuściła tylko naziemny. - Ze względów konserwatorskich
najlepiej byłoby, gdyby i on zniknął. Plac Szczepański
powinien być placem miejskim - mówi Jan Janczykowski.
Szukanie pieniędzy trwa
- Parking podziemny w tym miejscu powstać musi, bo po
prostu jest potrzebny - twierdzi rzecznik prezydenta Jacka
Majchrowskiego Marcin Helbin. - Mamy opinię prof. Chochorowskiego,
który uważa, że prace archeologiczne mogą być tam prowadzone,
a to, co znajduje się pod spodem - odkryte i pokazane.
Profesor nie widzi też przeciwwskazań dla budowy parkingu
podziemnego - dodaje Helbin. - Prezydent chciałby zdążyć
z zakończeniem prac przed jubileuszem 750-lecia lokacji
Krakowa.
Koszt przeprowadzenia badań to ok. 13 mln zł, dodatkowe
10 mln zł pochłonie zakrycie placu żelbetową płytą. Skąd
miasto weźmie pieniądze? W budżecie na ten rok nie przewidziano
żadnych środków na ten cel. - Trwają intensywne poszukiwania
pieniędzy i są już pewne plany, których nie chciałbym
na razie zdradzać - dodaje Helbin.
Tymczasem wobec twardego oporu konserwatora wojewódzkiego
miasto może odwołać się od jego decyzji do ministra kultury.
Już jedno odwołanie - dotyczące geodezyjnego podziału
działek na placu Szczepańskim - wysłało. Odpowiedzi na
razie nie ma.
więcej informacji: gazeta.pl
|