Przypomnijmy, że w rozstrzygniętym w poniedziałek konkursie
zamieniono werdykt jury. Grand Prix miał otrzymać tylko
projekt niezwykłego domu w Rudzie Śląskiej, a tytuł
przypadł również nowej siedzibie NBP. Zawiadomił nas
o tym Antoni Domicz, jeden z jurorów. Podejrzenia padły
na wojewodę, bo nie tylko patronuje konkursowi, ale
i honorowo przewodniczy pracom jury. Jednak jak się
okazało, jego rola ograniczyła się wyłącznie do podpisania
dyplomów. Jak ustaliliśmy, za zmianą werdyktu stał drugi
wicewojewoda Wiesław Maśka.
- To poważne uchybienie regulaminu. Werdykt wydaje
jury złożone z architektów, profesjonalistów. Przewodniczący
bądź jego zastępca nie ma prawa zmieniać końcowego wyniku
- mówi Domicz.
Maśka oponuje: - To nie była zmiana. To była propozycja.
Przedstawiłem ją członkom jury, mieli czas na wyrażenie
swojej opinii.
Wicewojewoda swoją decyzję przedstawił na trzy dni
przed uroczystością wręczenia nagród. Był długi weekend
i większość jurorów była na urlopach. Zresztą informacja
nie dotarła do wszystkich. Maśka poinformował o swojej
"propozycji" wyłącznie Zygmunta Konopkę, przedstawiciela
wojewody w pracach konkursowych. Ten z kolei skontaktował
się jedynie z sekretarzem konkursu Arkadiuszem Płomeckim
ze Stowarzyszenia Architektów Polskich. Maśka nie widzi
w tym żadnego problemu: - Wojewoda może przedstawić
swoją opinię w końcowym wyniku. Nie zgadzam się z tym,
że jest tylko płatnikiem, że tylko organizuje konkurs.
Powinien mieć też wpływ na werdykt. To prawo gospodarza.
Dlaczego wicewojewoda postanowił uhonorować bank NBP?
- Bo to dobra architektura - wyjaśnia Maśka, z wykształcenia
ekonomista.
ciąg
dalszy www.gazeta.pl