Fot. Łukasz Zandecki / AG
Publiczność zobaczy muzeum już w całości.
Do tej pory dostępna była tylko ekspozycja stała w dawnej
hali maszyn elektrowni tramwajowej przy ul. Przyokopowej.
Teraz wejść można również do sąsiadującej z nią - ale
dużo większej - dawnej hali kotłów. Z jej starego wyposażenia
pozostawiono na pamiątkę tylko jeden zabytkowy piec. Resztę
rozebrano, by zrobić miejsce dla kina i repliki samolotu
Liberator. Krakowski architekt Wojciech Obtułowicz otoczył
wnętrze hali żelbetową kratownicą z antresolą, na której
organizowane będą wystawy czasowe. Na otwarcie rozwieszono
tu zdjęcia żołnierzy Powstania. W piwnicy pod halą zbudowano
kopię kanału, którym przechodzili Powstańcy. Jest tam
też mała ciemna sala, gdzie z ekranu monitora o swoich
przeżyciach sprzed 62 lat opowiadać będzie były żołnierz
Wehrmachtu Mathias Schenk, uczestniczący w pacyfikacji
Warszawy (był bohaterem wstrząsającego reportażu "Mój
warszawski szał" w "Dużym Formacie").
Wieża z widokiem na miasto
Wyrastająca z narożnika hali ażurowa wieża od półtora
roku góruje nad Muzeum Powstania. Na udostępnienie musiała
jednak poczekać do zakończenia wszystkich robót w hali.
Szklana winda zawiezie zwiedzających na taras. Z wysokości
32 m roztacza się panorama Woli i zachodniego Śródmieścia,
gdzie resztki starej zabudowy sąsiadują ze strzelającymi
w niebo wieżowcami. O ocalałych przedwojennych budynkach
informują umieszczone na tarasie plansze. - Widać stąd
kilkadziesiąt starych domów, ale to zaledwie 10 procent
całej dzisiejszej zabudowy - mówi dyrektor muzeum Jan
Ołdakowski.
(...)
Kanał prawie jak prawdziwy
Jest ciemny, zimny i ciasny. Zwiedzający dostaną latarki
i wchodzić będą do niego na własną odpowiedzialność. Osoby
z chorym sercem lub klaustrofobią niech lepiej tego nie
robią. Zbudowany w podziemiach muzeum kanał ma 22 m długości
i trasę zataczającą pętlę. Ceglana rura o jajowatym przekroju
do złudzenia przypomina warszawskie kanały, którymi w
sierpniu i wrześniu 1944 r. przemieszczali się powstańcy.
Z początku jest dość wysoka - 175 cm, dalej zniża się
do 140 cm, ale posiada też odnogę wysokości zaledwie 110
cm. Z głośników dochodzą dźwięki cieknącej wody. Nie ma
tylko smrodu i fekaliów. - Zszedłem do kilku prawdziwych
kanałów. Myślę, że wiernie oddałem ich charakter - mówi
projektant Jan Kępiński, architekt wnętrz.
(...)
Więcej
gazeta.pl > > >
|