- Częstochowa, a bodaj i Polska będą miały perłę architektury
sakralnej - przekonywał w kurii arcybiskupiej, prezes
SARP Ryszard Jurkowski, ogłaszając werdykt sądu konkursowego.
W naszym kraju buduje się najwięcej kościołów w Europie:
nowe inwestycje liczone są w tysiącach. Tyle że są to
realizacje mierne - dość powiedzieć, że w wydanym ostatnio
we Włoszech katalogu współczesnych europejskich kościołów
są tylko trzy polskie! Nic dziwnego: dominuje gigantomania
i powrót do bezpiecznych form sprzed lat. Nie organizuje
się konkursów architektonicznych - a jeśli już, to nic
z nich nie wynika (ambitny projekt Świątyni Opatrzności
Bożej w Warszawie Marka Budzyńskiego, choć zwyciężył,
nie będzie realizowany).
Częstochowski konkurs - pod patronatem arcybiskupa Stanisława
Nowaka - był więc wyjątkowy. Także dlatego, że kościół
na Mirowie przy ul. Rozdolnej ma nietypowo łączyć funkcje
parafialnego oraz znajdującego się na szlaku pielgrzymkowym.
Na kościelnym placu co roku rozbijają namioty pątnicy
z Podlasia, nie zamiera też tradycja wędrowania z wozami
konnymi. To dlatego architekci musieli zaprojektować wiaty
dla zwierząt pociągowych.
Wyzwanie podjęło 26 architektów z całego kraju. Musieli
rozstrzygnąć, czy ulokować świątynię na szczycie wzniesienia,
pośrodku (dziś jest tam kaplica), a może na dole. Proponowana
przez nich architektura nie mogła stanowić dysonansu w
pięknym jurajskim krajobrazie, a z drugiej strony wiadomo
było, że jury faworyzuje nowoczesne formy, będące świadectwem
początku XXI wieku.
Te warunki najlepiej wypełnił dr Romuald Loegler. Fasadę
prostej bryły ulokowanej u podnóża wzniesienia zbudował
z drzewa (to wielkie, widoczne na wizualizacji drzwi)
oraz szkła, przez które można widzieć wnętrze, modląc
się np. na schodach. - Drzwi muszą być duże, by otworzyć
świątynię na zewnątrz, gdy pielgrzymi nie mieszczą się
w jej murach - tłumaczył nam potem architekt.
Ciekawym detalem w projekcie jest daszek nad wejściem
- stanowiący wspornik powieszonego na bocznej elewacji
dzwonu.
Kiedy miniemy drzwi, wkraczamy w świat mistyki. Oczy
przykuwa krzyż, będący wyciętą w ścianie ołtarzowej szczeliną,
przez którą sączy się światło. Strop odcięty od ścian
świetlikami maluje fascynujące światło, tworzące doskonałą
atmosferę do modlitwy. A szklane ściany, oddzielające
główną przestrzeń od kaplicy i zakrystii, dają oddech
w tym niedużym przecież wnętrzu.
Wnętrzu wręcz skromnym, przywołującym pamięć o ascezie
pierwszych biskupów Kościoła. - Nie ma tu miejsca na kolorową
tandetę - mówił dr Loegler. Natomiast proboszcz parafii
Niepokalanego Serca NMP Wieńczysław Kot tłumaczył to tak:
- Pielgrzymi idą na Jasną Górę, której wnętrza są bardzo
bogate. Gdy wejdą, prawie u kresu drogi, do ascetycznej
świątyni, dokona się u nich jeszcze jedno przeżycie. A
z kolei przekonanie parafian do tego projektu będzie rosło
wraz z budową.
Kilkunastu mieszkańców Mirowa przysłuchiwało się werdyktowi.
- Niepotrzebnie ksiądz się bał, nam projekt kościoła się
podoba - komentowali.
Proboszcz zapowiada rychłe podjęcie inwestycji. Trudno
dziś wyrokować, ile będzie kosztować, ale projekt - jak
twierdzili architekci - jest bardzo oszczędny.
Jurorzy przyznali także trzy honorowe wyróżnienia: częstochowianom
Ziemowitowi Domagale i Katarzynie Wierzbie, zespołowi
z Budopolu SA w Warszawie (Paweł Gumuła, Dawid Frąc i
Maciej Kowalczyk) oraz Aleksandrowi i Ewie Frantom z Katowic.
Romuald Loegler
Jeden z najbardziej znanych polskich architektów. Zwyciężył
w konkursie na paryski Most Kontemplacji (dotychczas niezrealizowany),
projektuje Dworzec Północny w Berlinie. Wielkie emocje
- od zachwytu po nienawiść - budzi w Łodzi filharmonia,
będąca mirażem betonu oraz szkła. Gmach stanął w miejscu
eklektycznego teatru sprzed stu lat z wejściem w formie
łuku triumfalnego. Fasadę rozebrano i odbudowano w formie...
rysunku na szkle w skali 1:1. Otrzymał za niego nagrodę
SARP. W swoim rodzinnym Krakowie zaprojektował m.in. najnowszą
część Biblioteki Jagiellońskiej.
|