"Dyscyplina organizująca i kształtująca
przestrzeń dla zaspokojenia potrzeb człowieka; nauka
projektowania i wznoszenia budowli" - taką definicję
architektury czytamy w Słowniku Kopalińskiego. Pojęcie
to inaczej zdefiniuje architekt, inaczej teoretyk
literatury, wreszcie inaczej tak zwany "szary
obywatel".
Społeczeństwo - niemal w myśl futurystycznej idei
architektury ("nieskrępowanego godzenia człowieka
z jego otoczeniem") - przyswaja sobie tą dziedzinę
jako narzędzie.
Narzędziem politycznym mogła być chociażby Casa del
Fascio Terragniego, której przejrzystość proporcji
witruwiuszowskich, miała pokazać społeczeństwu jasność
zamiarów partii faszystowskiej.
Architektura to dialog ogółu z jednostką, od gotyckich
katedr - "biblii pauperum" dla niepiśmiennych,
przez symbole potęgi ekonomicznej na przełomie XX
wieku w postaci amerykańskich wieżowców, aż do symboliki
placówek publicznych. Instytucje zaufania publicznego
są masywne i monumentalne, parki rozrywki mają przyciągać
feerią barw...
Architektura jest odpowiedzią na problemy społeczne.
Kryzys ekonomiczny, powodujący drastyczny wzrost cen
gruntów w 1913 doprowadził do pojawienia się "nowej
architektury" wieżowców, z budynkiem Chryslera
na czele, ikoną Art Deco i pogoni za wielkością. Historia
Europy pokazuje, że architektura staje się wypowiedzią
myśli społecznej, jak rozwijająca się w latach 1930-45
architektura narodowych miejsc. Francuski pomnik w
Thievpol z tego okresu to polemika architekta ze społeczeństwem,
przez swoją formę (połączenie symboliki łuku i piramidy)
staje się apoteozą bohaterskiej śmierci, zdaje się
mówić: "zwycięstwo usprawiedliwia śmierć".
Takie współdziałanie sztuki i społeczeństwa powinno
cechować także przyszłość, ale pod warunkiem czystości
formy i treści, wówczas architektura może stanowić
czytelny znak, poszerzając definicję Kopalińskiego
- przyporządkowania określonych miejsc do odbiorców
(którą można sprowadzić tylko do budownictwa) - o
pierwiastek sztuki.
I tutaj do głosu dochodzą architekci... Założenie
Gropiusa koresponduje z tym wnioskiem, "jedność
między sztuką i rzemiosłem(...)sztuka dokonująca odnowy
człowieka", taką ideę wpajano uczniom Bauhausu,
w opozycji do XIX-wiecznej niemieckiej zasady "obudowywania"
fasady elementami z konkretnej puli rozwiązań w celu
"nadania stylu architektonicznego". Przeciwko
architekturze jako okładce występował i Kahn ("przestrzeń
jest wówczas ukształtowana architektonicznie, jeśli
widać w jaki sposób powstała") namawiając do
szczerości przez eksponowanie konstrukcji, i Le Corbusier
przekonywał, że plan rzutu poziomego budynku musi
być odbiciem oczekiwań użytkownika. Broniewski upraszcza
te wnioski, a zarazem
definicję architektury do trzech słów: "forma,
funkcja, konstrukcja".
Architektura dla architekta to język wypowiedzi, jak
dla malarza jest jego obraz, dla literata książka.
Poglądy jednostki przetłumaczone na język ogółu to
droga, która podążał El Lissitzky, przenosząc fascynację
suprematyczną działalnością Malewicza, w świat geometrycznych
form architektonicznych. Bardziej "szkodliwą"
dla społeczeństwa drogę obrał Speer, we współpracy
z Hitlerem tworząc plany przekształcenia Berlina w
Germanię, traktował architekturę jako służbę ideologii
lub... służbę inwestorowi. Problem architektury jako
wyniku współzależności architekta od inwestora jest
ciągle aktualny w polityce SARPu, jak twierdzi Paweł
Wład Kowalski.
Z tej nieco pesymistycznej definicji wynika jednak
środek zaradczy - poszerzenie edukacji społecznej
ze wskazaniem na regionalność i tradycję. Gdy architektura
przestanie być tylko "zabawką dla elity",
społeczeństwo ją doceni, dowodem jest czynny udział
mieszkańców w publicznej prezentacji planów przestrzennego
zagospodarowania stolicy.
Idee a rzeczywistość - bitwa na tym polu odbywa się
każdego dnia w polskich biurach architektonicznych,
jak przekonałam się rozmawiając z naszymi regionalnymi
"tygrysami".
JEMS Architekci stwierdzili, że architektura często
to wyłącznie środek zarobkowy, Krzysztof Pydo z Kuryłowicz&Associates,
nakreślił jak praca - prawie 24 godziny na dobę -
weryfikuje pierwotne zdanie na temat architektury.
Jest to sztuka, lecz sztuka... przetrwania.
Architektura, poza spełnieniem czysto funkcjonalnych
i formalnych względów powinna być efektem pasji tworzenia
(jak niezliczone obiekty i przedmioty Starcka), przekreśleniem
przypadkowości i tymczasowości (wynikiem "kreski
architekta" - każda linia to odpowiedzialna decyzja),
aby wyeliminować szare i nijakie budowle, które powstawały
jako kilkumiesięczne substytuty zaspokajające określone
potrzeby, a zostały na lata...
A przyszłość architektury? Stawiam na walkę z egoizmem
człowieka. Człowieka, który chce zdominować świat,
zapominając o zabójczej ingerencji w przyrodę. Architektura
przez wielkie A to wykorzystanie najnowszych technologii
i rozwiązań, ale z szacunkiem dla natury.
Dywagacje na temat architektury i jej przyszłości
pozwolę podsumować jednemu z wielkich - Alvarowi Aalto
- który wielokrotnie odpowiadał na postawione w temacie
pytanie: "Każdym nowym projektem piszę dziesięć
ksiąg filozoficznych".