W trakcie studiów na Historii Sztuki,
w której "wszystko już było" - "przeskoczenie"
do zagadnień, związanych z Architekturą, było osobistym
odkryciem.
Oddechem, w natłoku powszechnego udawania artysty
przez wielkie A.
Architektura jest dla mnie, nie tylko dziedziną najpełniejszą,
najbogatszą, stanowiącą jeden spójny organizm, ale
również pobudzającą do myślenia, ciągle rozwijającą
się formą sztuki. Stale pogłębiana krytyka architektoniczna,
zderza się z nowymi zagadnieniami (gender, psychologia
środowiskowa, technologie cyfrowe), tworząc żywy i
dynamiczny dyskurs filozoficzny. Dzięki niemu współczesna
architektura "nie grzęźnie w szufladkach"
przemijających nurtów i programów estetycznych, lecz
raczej staje się infinite architecture, w stanie ciągłej
zmiany. Owa zmiana, wynikająca z poszanowania kontekstu
kulturowego, fragmentaryzacji tkanki miejskiej, nowego
oblicza miast oraz mobilności ich mieszkańców, najbardziej
mnie interesuje.
Zgadzam się z postulatem niemieckiego filozofa Wolfganga
Welscha*, że architektura humanistyczna, w której
naczelnym punktem wyjścia jest człowiek, to za mało.
"(...) Nowe myślenie wykazuje, że wiele osób
poszukuje dziś architektury, która sprostałaby naszemu
biologicznemu, zmysłowemu i motorycznemu byciu-w-świecie
o wiele bardziej, niż jakakolwiek architektura racjonalistyczna."
Architektura powinna być transhumanistyczna, na styku
wielu dziedzin, tworząca ścisłą relację z otoczeniem,
przyrodą, klimatem etc., co chyba najlepiej obrazują
współczesne projekty architektów japońskich. Z kolei,
zestawienie przez amerykańskiego krytyka architektury
Marka Wigleya, problematyki gender z architekturą,
(która ma dla niego podłoże psychoseksualne) oraz
stworzenie nowej terminologii, przez Marcosa Novaka,
jak liquid architectures (płynna architektura) czy
alien architectures (architektura wyobcowana) - wprowadziło
nie tylko nowe perspektywy dla samej architektury,
ale również rozciągnęło jej granice, łamiąc schematy
i przyzwyczajenia. Podobnie, pojęcie "anarchitektury",
które łączy w sobie samowolne, bezładne, lecz spontaniczne
twory budowlane (architektura favelas w Brazylii),
oraz projekty architektów - reagujących na problemy
społeczne i globalne kataklizmy - takie jak tymczasowe
shelters Shigeru Bana (kościół z tektury w Kobe) czy
domy z odpadków z recyklingu, autorstwa węgierskiego
architekta Elémera Zalotaya. Taka architektura, odzwierciedla
stopniowe odchodzenie od, dotąd zależnych od siebie,
par architektinwestor, architekt-odbiorca oraz zmianę
podejścia architektów do formy i materiału. Rozciągnięcie
granic zagadnienia projektowania i budowania, o czynniki
biologiczne i kulturowe, związane jest z "tymczasowością
życia", a ta z mobilnością, dynamizmem i płynnością
pojęć. Współczesna architektura, powinna więc być
nastawiona na fragmentaryczność i efemeryczny charakter
współczesnego miasta. Być może w formie dynamicznych,
cyfrowych ekranów, nadających "na żywo"
obrazów (projekt Cold War, biura architektonicznego
Diller + Scofidio)?
Nowe technologie cyfrowe oraz dostęp
do Internetu, spowodowały odejście od zastanych form,
przysłowiowych "czterech ścian", ale i powrót
do historycznych, utopijnych wizji architektonicznych,
które obecnie są urzeczywistnione, ale tylko w wirtualnej
sieci. Ta więc, staje się jakby lepszą rzeczywistością,
bez materialnych ograniczeń. Wirtualną architekturę
można nie tylko zobaczyć, ale też dowolnie kształtować.
Każdy użytkownik może pobawić się w architekta: zmieniając
formę budowli, tworzy nową rzeczywistość. Podstawowymi
elementami dyskursu architektonicznego stają się więc
przestrzeń, ruch, zda(e)rzenie czy sekwencja, które
nie są wcale nowe, bo wprowadził je do użytku architekt
Bernard Tschumi, w swoich Screenplays z 1977 roku.
Oprócz wielopłaszczyznowości, otwartości i płynności
architektury, wchodzącej w interakcje z innymi dziedzinami
nauki, fascynuje mnie również autonomiczny charakter
budynków. Zdaniem szwajcarskich architektów z biura
Herzog & de Meuron, architektura wytwarza swoją
odrębną rzeczywistość i może być zestawiana z autonomiczną
rzeczywistością obrazu czy rzeźby. Na pograniczu wielu
sztuk dryfują projekty wielu architektów, na przykład
Franka O. Gehry'ego (Muzeum Guggenheima w Bilbao),
Rafaela Moneo (El Kursaal w San Sebastian) czy Petera
Cooka i Colina Fourniera (Kunsthaus w Graz). Ten ostatni
projekt odzwierciedla wszystkie wspomniane przeze
mnie elementy składowe "nowej" architektury
- pokryte "inteligentną skórą", technologiczną
powłoką muzeum, zmienia się w zależności od zmiany
barwy i natężenia światła. Cały czas poruszam się
w kontekście współczesnej rzeczywistości i społeczeństwa
post-industrialnego, konfrontując architekturę z procesami
społecznokulturowymi. Zdecydowanie jestem admiratorką
architektury problemowej, oscylującej na pograniczu
kilku zagadnień, architektury kontekstualnej, biorącej
"na warsztat" nie tylko użytkownika, ale
też pozostałe czynniki zewnętrzne (klimat, przyrodę,
geologię) i kulturowe (historię działki i miasta,
wcześniejszą zabudowę, psychologiczny aspekt architektury).
Architektura jest dla mnie Zabudowaniem i Ujawnianiem
przestrzeni, Kontrastem koloru i szarości, pustego
i pełnego; Formą i Bezformiem nierealnych wizji; Detalem
i Płaszczyzną, otwartą na Koncept, Otoczenie i Historię;
Kontekstem czasów minionych i Bannerem najnowszych
treści; Komunikatem i Ciszą, niekończących się linii;
Wizją i Pustką. Tym Wszystkim, czego nie da się Opisać
słowami oraz Tym, co tylko słowami da się Wyrazić.
* Wolfgang Welsch, "Przestrzenie
dla ludzi? / Spaces for Human?", [w:] Co to jest
architektura? / What is Architcture?, pod red. Adama
Budaka, Kraków 2002, s. 184