Sprzedaż placu Kościuszki wzbudziła spore
kontrowersje, ale Krzysztof Wójcik, prezydent Bytomia,
broni się, że teren ten już od lat 70. przeznaczony
był pod działalność handlową. - Powstało wiele projektów,
ale żadnego nie udało się zrealizować. Doszliśmy do
wniosku, że tylko prywatny inwestor może zmienić to
miejsce - tłumaczył wczoraj Wójcik.
Przetarg na kupno placu Kościuszki wygrała duńska firma
developerska Braaten+Pedersen. Za działkę o powierzchni
10 tys. m. kw. zapłaci 15 mln zł. Umowa zostanie podpisana
lada dzień.
Do końca 2008 roku plac Kościuszki ma zmienić się nie
do poznania. Duńczycy zapowiadają, że nie stworzą tu
kolejnego, typowego centrum handlowego. Powstanie za
to potężny przeszklony kwartał z wewnętrznym placem,
ogrodami zimowymi i architekturą nawiązującą do przedwojennego
Bytomia. W środku znajdzie się tylko jeden większy sklep
spożywczy. Nie będzie to jednak supermarket, ale sklep
oferujący towary z wyższej półki. Powierzchnia pozostałych
sklepów nie przekroczy natomiast 1200 m. kw.
W galerii będzie kino, kręgielnia, pralnia, zegarmistrz,
a nawet... szewc. Mocną stroną mają być dziesiątki kawiarń
i restauracji czynnych do późnego wieczora. - Chcemy
stworzyć nową, prestiżową przestrzeń w mieście - zapowiada
Jan Olaf Braaten, jeden z inwestorów.
Zmieniony plac Kościuszki ma przede wszystkim ożywić
pozostałą część Bytomia - rynek i dochodzące do niego
ulice. Po godz. 18. większość z nich zamiera, a sklepy
są zamknięte. - Tak zaprojektowaliśmy budynek, że wszystkie
witryny sklepowe i kawiarniane będą przeszklone i widoczne
z ulicy. Chcemy, aby w przyszłości tu koncentrowało
się życie i z czasem przeniosło się też do centrum -
mówi architekt Marek Gadowski.
Dlatego nie zapomniano również o biurach: swoje siedziby
mają tu mieć notariusze, adwokaci, a część powierzchni
zarezerwowano też dla gabinetów lekarskich.
więcej
gazeta.pl