Największe wrażenie robi zadaszenie, które
ma chronić przed deszczem zarówno kibiców, jak i żużlowców.
Zadaszonego toru żużlowego nie ma w Polsce. Ten w Rzeszowie
byłby pierwszy. Ramię dachu, który ma być wykonany z przezroczystego
tworzywa, ma mieć 17 m długości. Tak duża rozpiętość pokrycia
wymaga odpowiedniego podtrzymania. Przy budowie ma zostać
wykorzystanych, oprócz betonu, 800 ton stali
- Budowa zadaszenia wymaga nowatorskich rozwiązań architektonicznych.
Musi ono być nie tylko wodoodporne, ale też wygłuszać
i rozpraszać hałas. Dlatego w koncepcji pojawiła się,
żebrowana konstrukcja, która spełnia ten ważny warunek
- opisuje Marta Półtorak, prezes sekcji żużlowej Marma
Polskie Folie Rzeszów.
To ona wpadła na pomysł wybudowania w mieście nowoczesnego
stadionu. O współpracę poprosiła Rzeszowską Agencję Rozwoju
Regionalnego, która ma doświadczenie w pozyskiwaniu środków
unijnych. Kluczem do realizacji pomysłu jest bowiem finansowanie
inwestycji z funduszów UE. Koszt ma się zamknąć w 50 mln
zł, z czego do 85 proc. powinna dać Unia, a resztę samorząd.
Kolejny krok to koncepcja, która została wykonana przez
architektów warszawskich i Politechnikę Rzeszowską. Zakłada
ona, że na stadionie będzie 35 tysięcy miejsc siedzących
na dwóch poziomach. - To plan maksimum, ale my zechcemy,
by miejsc było 15-20 tysięcy - zakłada Półtorak.
Jeśli ruszy budowa, nie będzie to oznaczało przerwy w
organizowaniu imprez sportowych. Cały obiekt ma się składać
z kilkudziesięciu segmentów, a to pozwoli na realizowanie
inwestycji etapami.
Założenie jest też takie, że płyta boiska sportowego
będzie podgrzewana. Takie rozwiązania w Polsce ma już
kilka stadionów, ale wygląd rzeszowskiego nie przypomina
żadnego obiektu w kraju. - To dlatego, że autorzy koncepcji
wzorowali się na tych istniejących w Niemczech, m.in.
w Hannowerze - mówi prezes Półtorak.
Stadion ma być budowany w 2007 r. Cały przyszły rok trzeba
poświęcić na papierkową robotę. Po pierwsze, miasto musi
przejąć stadion przy Hetmańskiej, bo tylko ono może się
ubiegać o pomoc unijną na taki cel. Radni już się na to
zgodzili, ale prezydent Rzeszowa obawia się długu, który
ciąży nad obiektem. To 1,7 mln zł. Nad tym, co zrobić
z tym zobowiązaniem, w przyszłym roku będą pracować prawnicy.
Kolejny krok to uzyskanie pozwolenia na budowę, a także
napisanie wniosku aplikacyjnego do funduszów unijnych.
|