|
W związku z
opublikowaniem w prasie (Gazeta Wyborcza z dnia 25.03.2005,
wyd. krakowskie) krytycznego stanowiska Komisji Konserwatorskiej
Oddziału Krakowskiego Stowarzyszenia Historyków Sztuki
w sprawie pomysłu budowy tzw. "rynku podziemnego" w Krakowie
i polemicznej, wobec tego stanowiska, reakcji Zarządu
Oddziału Małopolskiego Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków
- Zarząd Oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich
SARP w Krakowie czuje się uprawniony i zobowiązany do
przed-stawienia opinii publicznej również swojego stanowiska
w tej sprawie.
Na początku
pragniemy przypomnieć, że sprawa modernizacji nawierzchni
Rynku, jak i zabytkowej zabudowy w Rynku, także w szerszym
powiązaniu z zespołem placów: placu Mariackiego, Małego
Rynku, a także placu Szczepańskiego, ma już swoją długą
historię w ciągu XX wieku, od czasu kiedy to, skutkiem
dokonywanych na przełomie wieków przekształceń i wyburzeń,
Rynek przybrał swą współczesną postać. Jawi się ona nam
dzisiaj jako klarowna, syntetyczna i w pewien sposób zamknięta,
kompozycja architektoniczna. Postać rozległego placu,
z Sukiennicami pośrodku i kampanilą wieży dawnego ratusza,
z kościółkiem św. Wojciecha. Zespół urbanistyczno-architektoniczny
średniowieczny w swoim założeniu, z zachowanymi wcześniejszymi
jeszcze, romańskimi reliktami oraz wieloma późniejszymi
nawarstwieniami i przekształceniami. Układ urbanistyczny
starego Krakowa, z Rynkiem, jako centralnym placem miasta,
uznany został przez UNESCO za światowe dziedzictwo kulturowe,
ze wszystkimi prawnymi tego konsekwencjami. Na przełomie
wieków plac otrzymał jednorodną nawierzchnię z wapiennego
bruku, zwanego "kocimi łbami", z zaznaczeniem podziałów
i dekoracji przy użyciu czerwonej kostki porfirowej. Były
to, ze względu na bliskość złóż, charakterystyczne dla
bruków starego Krakowa materiały i ich naturalna kolorystyka.
Przez długi czas Rynek pełnił też funkcję węzła komunikacyjnego,
kiedy to przez plac przechodziło i krzyżowało się na nim
kilka linii tramwajowych, zakładanych właśnie w "nowożytnym"
Krakowie. Przeżył też w tym czasie Kraków wiele dyskusji
i sporów związanych z modernizacją zabytkowych budynków,
czy budową nowych kamienic przy Rynku, a także, dotyczących
reklam i szyldów ulicznych w obrębie zabytkowego śródmieścia.
Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym rozpoczęto studia
projektowe, dotyczące modernizacji nawierzchni placu i
rozpoczęto dyskusję o potrzebie usunięcia z Rynku, a więc
i ze starego miasta, tramwajów. Przypomnijmy pokrótce
ich historię. Studia projektowe prowadzili architekci
Bogdan Treter i Włodzimierz Gruszczyński, prowadzili je
w latach okupacji. Później prof. arch. Włodzimierz Gruszczyński
opracował kompleksowy autorski projekt architektoniczny
uporządkowania Rynku, obejmujący tak jego posadzkę, jak
i otaczające pierzeje (projekt przedstawiany kilkakrotnie
na wystawach i w publikacjach w latach 1960-76). W roku
1959 odbył się rodzaj zamkniętego konkursu na projekt
nowej nawierzchni placu, konkurs ten wygrał zespół prof.
arch. Wiktora Zina z arch. Andrzejem Kurkiewiczem i według
ich projektu zrealizowana została na początku lat 60-tych
ostatnia, przebudowywana obecnie nawierzchnia. W swoich
studiach na temat Rynku, prof. Wiktor Zin rozważał już
możliwość udostępnienia dla zwiedzania zachowanych tu
podziemnych reliktów. W konkursie tym uczestniczył też
zespół architektów z Miejskiego Biura Projektów: Leszek
Filar, Przemysław Gawor, Jerzy Pilitowski i Zenon Grajek,
projekt konsultowany był przez prof. arch. Witolda Korskiego.
Według projektu tego zespołu zrealizowana została poprzednia,
ostatnio przebudowana, nawierzchnia placu Mariackiego.
W roku 1996, w ramach organizowanych przez SARP Krakowskich
Biennale Architektury, przedmiotem konkursu VI Biennale
był projekt ukształtowania nowej nawierzchni Rynku, ale
także podjęcie problemu tzw. "rynku podziemnego". Pierwszą
nagrodę w konkursie otrzymał wówczas włoski architekt
Armando dal Fabbro. Wydawało się wtedy, że włoscy architekci
znów, jak w czasach Renesansu, będą mogli pokazać w Krakowie
swoje mistrzostwo. Włoski projekt przewidywał również
wykonanie "rynku podziemnego" w kwartale od strony ulic
Sławkowskiej i Szczepańskiej, z przeznaczeniem jednak
podziemi na funkcje kulturalne, a nie komercyjne. W drugiej
połowie lat dziewięćdziesiątych wykonane były jeszcze
dwa projekty nowej nawierzchni Rynku, przez architektów
Mikołaja Korneckiego i Tomasza Szpytmę oraz przez zespół
autorski firmy "Arkona". Projekty te, przedstawione opinii
publicznej, utrzymane były w XIX wiecznej konwencji estetycznej,
jaką ich autorzy uznali za najodpowiedniejszą dla krakowskiego
Rynku. Wreszcie ostatnia, będąca w toku realizacja nowej
nawierzchni, autorstwa prof. arch. Andrzeja Kadłuczki,
zaczęta - tak niewłaściwie dwa lata temu - jako remont
otaczających plac chodników, bez kompleksowego projektu
całości nawierzchni Rynku, projektu nie przedstawionego
wcześniej opinii publicznej, nie poddanego normalnej procedurze
opiniowania i zatwierdzania, którego realizacja zaczęta
została jedynie na podstawie tzw. zgłoszenia budowy, a
późniejsza procedura zatwierdzania była już tylko koniecznym
jej uprawomocnieniem.
Ta realizacja wywołuje wiele głosów krytycznych, nie tylko
w środowisku architektów krakowskich. Nie chcemy w tym
miejscu krytyki tej rozwijać, choć uważamy, że rzetelna,
obiektywna i profesjonalna krytyka powinna tu być dokonana,
podobnie jak jest ona konieczna w przypadku każdej inwestycji,
szczególnie zaznaczającej się w przestrzennym obrazie
miasta. Nie tylko tych wykonywanych ze środków publicznych,
ale wszystkich ingerujących w przestrzeń, będącą własnością
publiczną, a w przypadku Starego Krakowa, własnością narodową,
stanowiącą przedmiot narodowej kultury i spuścizny, która
podlegać musi szczególnej trosce i ochronie. Tylko wtedy
można by uniknąć wielu nieodwracalnych, błędnych decyzji
i rozwiązań projektowych, jakie zostały w ostatnich latach
gospodarki wolnorynkowej popełnione w stosunku do zabytkowego
obszaru oraz krajobrazu naszego miasta.
Przechodząc
do pomysłu realizacji "rynku podziemnego" i wykorzystania
na przestrzeń komercyjną zachowanych zabytkowych fragmentów
podziemi dawnych Kramów Bogatych, Wagi Wielkiej i Wagi
Małej, poniemieckiego podziemnego zbiornika przeciwpożarowego
i wykonania dla takiej funkcji podziemnej hali pod Sukiennicami,
wyrażamy opinię, że pomysł ten wydawać się może tyleż
interesujący z punktu widzenia architektonicznego, co
jest kontrowersyjny z punktu widzenia historycznego i
archeologicznego, czemu daje wyraz opublikowane stanowisko,
kompetentnego w tej sprawie, Stowarzyszenia Historyków
Sztuki. Pomysł ten budzi wiele wątpliwości i pytań, dotyczących
zagadnień technicznych, architektonicznych i urbanistycznych,
a także ideowych i socjologicznych, dotyczących społecznej
organizacji życia w mieście i wpływu jego obywateli na
zarządzanie miastem, na kształtowanie i urządzanie jego
przestrzeni.
Trzeba więc
zadać pytanie, czy pomysł ten jest dojrzały, a więc czy
jest oparty na dostatecznej dokumentacji archeologicznej
i historycznej, czy jest dostatecznie przeanalizowany
pod względem technicznym, architektonicznym, a także i
społecznym, aby podejmować jego realizację oraz oddawać
ją dziś w ręce niepublicznego inwestora?
Realizacja pomysłu wykonania "rynku podziemnego", możliwa
z punktu widzenia technicznego, będzie bardzo trudna i
kosztowna. Podane w publikacji prasowej koszty wydają
się być bardzo zaniżone, a problemy techniczne i okoliczności
budowy są tu trudne do przewidzenia. Wystarczy bardzo
pobieżnie wymienić tylko kilka z nich, podstawowych: wykonanie
znacznych i głębokich wykopów; wykonanie poważnej konstrukcji
nośnej i płyty na dużej powierzchni placu; rozwiązanie
funkcji komunikacyjnej, wejść do podziemi i awaryjnych
dróg ewakuacyjnych, dostawy towaru, komunikacji dla niepełnosprawnych,
oczywiście bez pokazywania elementów nadziemnych w przestrzeni
Rynku; rozwiązanie problemów instalacyjnych, takich jak
klimatyzacja (z czerpniami i wyrzutniami powietrza), odprowadzenie
ścieków z głębszych kondygnacji podziemnych (z przepompowniami);
koniecznego i trudnego zabezpieczenia konstrukcji Sukiennic
przy wykonywaniu hali podziemnej, najpewniej metodą odkrywkową,
a więc z koniecznością zamknięcia na jakiś czas funkcji
handlowej. I tak można by dalej wymieniać i mnożyć problemy.
Oczywiście,
realizacja "rynku podziemnego" wymaga trudnej, skomplikowanej,
wielobranżowej, kompleksowej i wyczerpującej dokumentacji
i odpowiedzialnych procedur jej uzgadniania i zatwierdzania.
Dokumentacja taka będzie czasochłonna, a na dodatek musiałaby
być prowadzona równolegle z badaniami archeologicznymi
i inwentaryzowaniem zachowanych i odkrywanych reliktów.
Wielka skala trudności występująca w takim projekcie,
koszty jego realizacji i jej przestrzenne i społeczne
konsekwencje, wszystko to powoduje, że projekt taki winien
się znajdować w najlepszych rękach. Najwłaściwszą drogą
byłby tu konkurs, jako jedyna forma szerokiej konfrontacji
rozwiązań i możliwie obiektywna podstawa dla wyboru rozwiązania
najwłaściwszego i jego projektantów.
Obok tych, nadmienionych
jedynie, problemów technicznych, podstawową wątpliwość
budzić może przeznaczenie "podziemnego rynku" na cele
komercyjne, i to nie tylko ze względu na wymienione już
problemy techniczne, związane z taką funkcją, ale przede
wszystkim, ze względu na rangę miejsca, specyficzną funkcję
i charakter przestrzeni publicznej Rynku: "agory" i "salonu
miasta", które wraz z zabytkową jego wartością, stanowią
jedną z ważnych atrakcji turystycznych miasta.
Powyższe uwagi stawiają pod wielkim znakiem zapytania
możliwość skoordynowania budowy drugiego etapu nawierzchni
placu, od strony ulicy Siennej, która już ma się zaczynać,
z równoczesnym podjęciem realizacji "rynku podziemnego".
Zarząd Oddziału
Stowarzyszenia Architektów Polskich w Krakowie wyraża
pogląd, że pomysł budowy "rynku podziemnego" nie jest
jeszcze przygotowany w sposób dojrzały do podejmowania
decyzji o jego realizacji i winien być poddany publicznej
debacie na wielu płaszczyznach, po przedstawieniu przez
władze miasta rzetelnej i szczegółowej informacji na temat
takiego zamierzenia. Informacji o wynikach badań archeologicznych
i wynikających stąd wnioskach konserwatorskich, o programie
użytkowym jaki miałby być umieszczony w podziemiach Rynku
i sposobie jego użytkowania, o ogólnych warunkach technicznych
budowy i jej terminarzu, o realnych kosztach inwestycji
dających się przewidzieć, źródłach i gwarancjach jej finansowania,
wreszcie o odpowiedzialności za podejmowanie decyzji projektowych
i prowadzenie realizacji tak trudnej inwestycji, mającej,
niezależnie od przyjętych źródeł jej finansowania, publiczny
przecież charakter.
A zatem, czy
odłożyć w czasie drugi etap realizacji nawierzchni Rynku
i podjąć rzetelne prace badawcze i projektowe, dotyczące
"rynku podziemnego", czy też decyzję o realizacji tej
wizji pozostawić następnym pokoleniom obywateli naszego
miasta? Może dziś przed nami stoją inne wyzwania, pilniejsze
do rozwiązania problemy w mieście i pilniejsze zadania
w zakresie ochrony jego zabytkowej substancji?
Zarząd Oddziału Krakowskiego SARP
|
|