W artykule,
który przytoczymy poniżej przeczytamy czym dokładnie kieruje
się konserwator zabytków. Jednakże nasuwa się pytanie z
jednego komentarzy do tego artykułu "a kogo obchodzą
te średniowieczne mury ??? co się stanie jeśli przebije
się parę metró tego muru??? co się stanie?".
Przez ile lat będziemy chuchać na krakowski Rynek Główny,
niezliczone badania archeologiczne służą... konserwatorom
i przyszłym pokoleniom, a sam pomysł by w podziemia Rynku
wprowadzić gości, nas krakusów, turystów i gości z całej
Polski oraz całą rzeszę odwiedzających nas obcokrajowców.
Idea wydaje się wspaniała, prywatni inwestorzy pomagają
przy badaniach archeologicznych by otworzyć wszystkie podziemia.
W zamian za to powstaje pewna ilość sklepów i innych punktów
usługowych. A my dzięki temu możemy nie tylko przejść się
po Rynku Głównym w Krakowie, ale także odwiedzić jego poziom
-1, -2...
W-A.pl
Dlaczego
konserwatorzy zabytków zmienili zdanie w sprawie podziemnego
Rynku? Z protokołu posiedzenia Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej
z 2002 roku wynika, że udostępnienie fragmentów podziemi
uznano wówczas za świetny pomysł.
- W tym
spotkaniu uczestniczył ówczesny małopolski konserwator zabytków
pan Gaczoł - zapewnia prof. Andrzej Kadłuczka, główny projektant
remontu Rynku, wielki zwolennik wykorzystania znajdujących
się pod jego powierzchnią pozostałości Kramów Bogatych i
dawnego zbiornika przeciwpożarowego.
W protokole
zapisano dokładnie: "MKUA uważa, że ze względu na wielopoziomowy
charakter Rynku należy w projekcie płyty wydobyć w maksymalnym
stopniu elementy kształtujące historyczną przestrzeń Rynku.
(...) Zależnie od wyników badań i możliwości finansowych
należy wyeksponować lub udostępnić fragmenty podziemi pewnych
obiektów (etapowo) - celem zwiększenia atrakcyjności".
Teraz, gdy
prezydent Jacek Majchrowski zapowiedział, że ogłosi przetarg
na zagospodarowanie pozostałości Kramów Bogatych, konserwatorzy
zaprotestowali.
- To prawda,
że zmieniliśmy zdanie. Ja sam byłem wówczas zwolennikiem
podziemnego Rynku - przyznaje obecny małopolski konserwator
zabytków Jan Janczykowski. - Zmiana zdania to rezultat przeprowadzonych
przed dwoma laty badań archeologicznych. Pokazały one, że
między dwoma rzędami komór Kramów Bogatych nie ma korytarza,
z którego moglibyśmy się do nich dostać.
Jak tłumaczy
Janczykowski, to, co obecnie zachowało się pod Rynkiem,
to nie tyle same Kramy Bogate, ile znajdujące się niegdyś
pod nimi piwnice. I właśnie do tych piwnic wchodziło się
przed wiekami od góry, z kramów.
Ale szanse
zaisnienia podziemnego Rynku nie są jednak zupełnie stracone.
- Badania były wyrywkowe i objęły tylko niewielką powierzchnię.
Gdy przy okazji remontu drugiej połowy Rynku zdjęta zostanie
nawierzchnia, może się okazać, że do części kramów jednak
da się jakoś wejść bez niszczenia średniowiecznych murów
- tłumaczy Jan Janczykowski. I nie wyklucza, że przy okazji
tegorocznych badań
w sprawie Rynku jeszcze raz zmieni zdanie.
gazeta.pl
Magdalena Kursa
|