Strona główna Portalu >>> newsy >>> PROJEKT
Restauracja na dachu Muzeum Narodowego

        Projekt: Claudio Silvestrin, architekt Giorgio Armaniego i Calvina Kleina

 
autor: iva Gazeta.pl 22-03-2005
|
30-03-05
|
źródło: Gazeta.pl /przez/ Ronet.pl

Projekt Silvestrina muzeum utrzymywało w absolutnej tajemnicy. - Nie chciałem robić z tego sensacji - mówi Wojciech Suchocki, szef Muzeum Narodowego w Poznaniu. - Silvestrin zrobił projekt z własnej inicjatywy i zupełnie za darmo. Kiedyś podczas rozmowy z nim powiedziałem, że w muzeum nie ma miejsca, gdzie można wypić kawę i porozmawiać o sztuce. Po kilkunastu miesiącach miałem gotowy projekt restauracji na biurku!

Projekt Silvestrina przedstawia bryłę z brązu, która wyrasta z ziemi i kładzie się na dachu tzw. nowego muzeum - przez okno w kształcie elipsy widać panoramę miasta. Do planowanej tu restauracji i nowej galerii zwiedzających ma przenosić winda. - Kształt budynku ma w sobie coś magicznego, przywodzącego na myśl ducha, wynurzającego się z lampy Aladyna, może wywoływać także skojarzenie z wjazdem na pokład statku kosmicznego, unoszącego nas w nieznane - mówi Silvestrin.

Nowy budynek spina ze sobą dwa dotychczasowe gmachy muzeum - oryginalny, reprezentujący architekturę XIX w. i dobudowane w XX w. skrzydło, w którym mieści się galeria sztuki współczesnej. - Wpisanie się w istniejące już dwa różne style architektoniczne jest bardzo trudnym zadaniem - mówi Joanna Przybyła, rzeźbiarka, która przygotowuje wspólną z Silvestrinem wystawę w galerii Foksal w Warszawie - Silvestrin potrafił, respektując to, co istnieje, wykreować futurystyczną formę, pozostającą w harmonii z przyległymi budynkami.

To nie pierwszy projekt Silvestrina dla Poznania. Jesienią 2003 r. artysta wziął udział w konkursie na nowy budynek Biblioteki Raczyńskich. Jego projekt - zdaniem wielu architektów znakomity - nie spodobał się jury, które go nawet nie wyróżniło. Silvestrin nie komentował werdyktu, nie miał na to czasu - do prowadzonej przez niego pracowni w Londynie ciągle napływają zamówienia z całego świata.

Czy odważny projekt restauracji dla muzeum ma szansę na realizację? - Będę zabiegał o pieniądze z funduszy unijnych - zapowiada Suchocki - chcę, żeby w naszym mieście pojawiła się nowa architektoniczna jakość, której pozazdrości nam Europa.

50-letni Claudio Silvestrin uznawany jest za przedstawiciela minimalizmu w sztuce. Zajmuje się wzornictwem, architekturą i projektowaniem wnętrz. Do jego najbardziej znanych realizacji należą Muzeum Sztuki Współczesnej w Turynie (2000), willa rodziny Neuendorfów na Majorce (1991) i projekty wnętrz do sklepów Giorgio Armaniego i Calvina Kleina. Nazywany jest architektem ciszy, jego realizacje cechuje ponadczasowość i liczne odwołania do początków architektury różnych kultur. Wykłada m.in. w Royal Academy of Art w Londynie, Florence School of Architecture i Hamburg School of Architecture. Od 1989 r. prowadzi własną pracownię Claudio Silvestrin Architects w Londynie, która realizuje projekty na całym świecie.

Tekst: Gazeta.pl

 
Hamburger na dachu - prof. Andrzej Wielgosz o projekcie Claudia Silvestrina

        Projekt robi wrażenie, jakby pochodził z komiksów, z rysunków satyrycznych. To dowcip, literatura, a nie architektura. Tak prof. Andrzej Wielgosz z poznańskiej ASP ocenia projekt restauracji-tuby Claudia Silvestrina na dachu Muzeum Narodowego

 
Jolanta Brózda Gazeta.pl 24-03-2005
|
30-03-05
|
źródło: Gazeta.pl /przez/ Ronet.pl

Jolanta Brózda: Wypiłby Pan chętnie kawę w tubie Silvestrina?

Prof. Andrzej Wielgosz: Pomysł na zagospodarowanie dachu muzeum jest potrzebny, ale propozycja, którą zobaczyłem w "Gazecie", to totalne nieporozumienie. To tak jakby na muzeum postawić hamburgera.

Pan porównuje tubę Silvestrina do hamburgera?

- Tak, bo jest kompletnie bez znaczenia. Rozumiem architekturę jako szczególny podział przestrzeni, której wartość nie wyczerpuje się tylko w użyteczności.

Co jest nie tak z projektem Silvestrina?

- Ta forma mogłaby się znaleźć w każdym innym miejscu, więc wybiega poza kontekst tej przestrzeni. Podobne wrażenie zrobiłoby postawienie na dachu czegokolwiek, na przykład hamburgera. To miniony świat, forma pochodzi chyba z czasów popartu.

Czyli jest niemodna?

- Jest płytka, pusta, nie niesie istotnych znaczeń.

Ale może być przyciągająca, może być punktem widokowym w Poznaniu. Architekt Wojciech Hildebrandt powiedział o niej: "to peryskop w górę na świeże powietrze".

- Ale to jest literatura, a nie architektura. Projekt robi wrażenie, jakby pochodził z komiksów, z rysunków satyrycznych.

Może właśnie przez to, że forma jest niemodna, pasuje do budynku zaprojektowanego w latach 70.?

- Trudno powiedzieć. Nie widziałbym żadnego uzasadnienia dla takiej formy w takim kontekście. W tej chwili jest kilka konkursów na architekturę o charakterze kulturalnym, np. na Muzeum Żydowskie w Warszawie. To zupełnie inny świat form, inna filozofia.

Jaka?

- Przede wszystkim bardzo otwarta. Szuka się tego, co nie tyle powodowałoby konfliktu z otoczeniem, ale łagodnie się w niego wpisywało. W końcu ktoś budynek poznańskiego muzeum projektował i miał swoje racje. Nie możemy uważać, że tylko my mamy rację. Nie garnąłbym się do rewolucyjnych pociągnięć architektoniczno-urbanistycznych, zarówno jeśli chodzi o Muzeum Narodowe, jak i Arsenał, który jest znakiem swoich czasów. Był czas, że tę architekturę akceptowano, teraz jest inny czas. To nie jest wystarczający powód, żeby niszczyć, zmieniać.

Tuba intrygowałaby, byłaby formą "z przymrużeniem oka".

- Ale wtedy miałaby charakter dowcipu. Obroniłaby się, gdyby była tymczasową instalacją, skupiająca uwagę na problemie tej przestrzeni, a nie na jego rozwiązaniu. Jest sporo przykładów w historii, gdzie architektura jest interpretowana, rozwijana, ale rzadko kiedy dzieje się to na zasadzie energicznego wprowadzania elementów, które zaprzeczają wcześniej powstałym formom.

Jakiś przykład?

- Może to, co wszyscy znają: piramidka w Luwrze. Odnosi się do idei obiektu, w którym funkcjonuje.

To znaczy do muzeum i jego zbiorów?

- Tak, poza tym spełnia określone funkcje, ma wyszukaną formę, jest cytatem pokornym wobec historii i kontekstu, w którym się znajduje.

I jest przezroczysta.

- Tak, przezroczystość, transparentność jest znakiem tego, co się dziś dzieje w architekturze.

Profesor Andrzej Wielgosz - architekt, prorektor poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych, prowadzi Pracownię Interpretacji Przestrzeni na Wydziale Architektury Wnętrz i Wzornictwa

Tekst: Gazeta.pl