Według prezesa
Stowarzyszenia Architektów Polskich Ryszarda Jurkowskiego
projekt ustawy jest "w zasadniczy sposób wadliwy",
a ponadto "nielogiczny, niespójny i nieprofesjonalny
z punktu widzenia merytorycznego, jak i formalnego".
Szef SARP zastrzeżenia organizacji przesłał marszałkowi
sejmu Włodzimierzowi Cimoszewiczowi, apelując o odesłanie
dokumentu do rządu w celu jego powtórnego opracowania. Prezes
Jurkowski przekonuje, że projekt został przygotowany w sposób
niekompletny i otwierający możliwości działań korupcyjnych.
Jak przestrzega, ustawa w takim ujęciu "pozwoli deweloperom
i innym, zwłaszcza wielkim inwestorom, załatwić ich interesy
przy dewastacji przestrzeni".
Te zastrzeżenia podziela Magdalena
Jaśkiewicz, dyrektor biura planowania przestrzennego w krakowskim
magistracie. Jak przypomina, nowa ustawa o planowaniu i
zagospodarowaniu przestrzennym obowiązuje od lipca 2003
r. - Nikt na razie nie pokusił się o ocenę, w jaki sposób
nowe prawo wpłynęło na usprawnienie procesu planowania,
a już się je chce wywrócić. Potrzebne są korekty przepisów,
które nie zdały rezultatu, a nie wprowadzanie rozwiązań
nigdzie niestosowanych - uważa dyrektor Jaśkiewicz.
Projekt ustawy o zagospodarowaniu
przestrzennym gmin zakłada przyjmowanie tzw. planów przeznaczenia.
W przypadku Krakowa kosztowałoby to 1,3 mln zł. To jednak
niewielka kwota w porównaniu z tą, którą gmina musiałaby
wydać, aby spełnić wymogi projektowanej ustawy odnośnie
do wykupu nieruchomości. Jak policzono w krakowskim magistracie,
ziemia przeznaczona pod drogi i zieleń parkową kosztowałby
miasto niemal 3 mld zł - co jest równowartością 150 proc.
rocznego budżetu. - Mówimy tylko o tzw. podstawowym układzie
drogowym, bez ulic lokalnych - zastrzega dyrektor Jaśkiewicz.
Według szefowej biura planowania
z projektu ustawy wynika, że prezydent i służby urbanistyczne
zostaną ubezwłasnowolnione w sprawach planowania przestrzennego.
Nieograniczoną władzę uzyska natomiast wąska grupa radnych,
którzy mieliby utworzyć specjalną komisję i decydować, jakie
rejony miasta w ciągu roku mają uzyskać swój plan. Niespełnienie
tego warunku oznaczałoby, że dla tych terenów nie ma żadnych
ograniczeń w inwestowaniu.
Projekt ustawy jest rozpatrywany
przez Komisję Infrastruktury Sejmu i przeszedł już pierwsze
czytanie.
Jak ruszyły plany
W Krakowie obowiązującymi planami
zagospodarowania objętych jest ponad 1000 hektarów gruntów
- niespełna 3 proc. powierzchni miasta. Połowę z nich przyjęto
od 2003 r. - tyle samo ile w okresie 1994-2002. Harmonogram
realizowany przez biuro planowania przewiduje, że do 2007
r. regulacje planistyczne wprowadzone zostaną na ponad 7
tys. ha, czyli 21,6 proc. powierzchni Krakowa.
Kraków - Quo Vadis?
ilustracja Marcin Litwa
Tekst gazeta.pl
ilustracja Marcin Litwa
|