Centrum manggha od strony ulicy M. Konopnickiej
Przyczółki już są
Największe szanse na szybką realizację ma kładka pieszo-rowerowa,
która miałaby powstać na przedłużeniu ulicy Mostowej na
Kazimierzu, w miejscu nieistniejącego już kamienno-drewnianego
mostu Franciszka Józefa. Po zburzonej w 1925 r. przeprawie
pozostały do dziś kamienne przyczółki.
- Ta kładka bardzo ułatwiłaby komunikację między Kazimierzem
a Podgórzem, przyczyniając się tym samym do rewitalizacji
obu dzielnic - mówi Andrzej Wyżykowski, główny architekt
miasta.
Inspiracją dla projektantów przeprawy może być spuścizna
ostatniego X Biennale Architektury w Krakowie, podczas którego
architekci kreślili wizje mostu-galerii, mającego powstać
dokładnie w tym samym miejscu, co planowana przez magistrat
kładka.
- Trudno wykorzystać te projekty, bo nam chodzi o zwykłą
kładkę pieszo-rowerową. Ale przy przyczółkach można wyobrazić
sobie wprowadzenie jakiejś funkcji publicznej - komentuje
Andrzej Wyżykowski.
Niewidoczna pod Wawelem
Za kładką pod Wawelem, która prowadziłaby z ul. Bernardyńskiej
w stronę Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha"
przemawia kilka argumentów. Po pierwsze - ożywiłaby Dębniki
i bulwary wiślane; po drugie - najpiękniejszy widok na Wawel
rozciąga się właśnie z przeciwnego brzegu Wisły - na który
jednak bardzo rzadko docierają turyści.
- Oczywiście architektura tej kładki nie mogłaby być agresywna,
by nie zakłócała perspektywy widokowej - zastrzega Andrzej
Wyżykowski.
O budowie tej przeprawy pisaliśmy na łamach "Gazety"
kilkakrotnie. Dyskusja rozgorzała zwłaszcza w kontekście
połączenia nadwiślańskiej promenady pod Wawelem z Centrum
Manggha. Przy tej okazji pojawiły się nawet pomysły, by
w projektowaniu kładki wykorzystać jeden z "pomników
niemożliwych" Tadeusza Kantora - w Cricotece zachowała
się wizualizacja kładki nad Wisłą w formie wielkiego wieszaka.
"Tak" i "nie" konserwatora
Wojewódzki konserwator zabytków Jan Janczykowski popiera
budowę tylko kładki łączącej Kazimierz z Podgórzem. Wydając
pozytywną opinię, zasugerował, by w konstrukcji przeprawy
wyeksponować kamienne przyczółki dawnego mostu. - Dopuszczam
w tym miejscu zarówno całkowicie współczesną formę kładki,
jak i świadome wprowadzenie elementów nawiązujących do mostu
Franciszka Józefa - wyjaśnia Jan Janczykowski.
Stanowczo sprzeciwia się jednak przerzucaniu przez Wisłę
kładki pod Wawelem. - To zaburzyłoby perspektywę widokową
w tym miejscu. Zwłaszcza, że mosty Dębnicki i Grunwaldzki
są położone stosunkowo blisko siebie - argumentuje konserwator.
I proponuje w zamian: - Bardziej rozsądne wydaje mi się
poszerzenie mostu Dębnickiego, aby stamtąd turyści mogli
robić zdjęcia.
Opinie dla "Gazety"
Krystyna Zachwatowicz, scenograf, współzałożycielka Mangghi:
Od 15 lat staramy się o kładkę, która połączyłaby Centrum
Manggha z bulwarami u stóp Wawelu. Wisła nie powinna odgradzać
Starego Miasta od innych dzielnic, ale łączyć, spajać miasto.
Tymczasem w Krakowie ciągle to, co jest "za Wisłą",
wydaje się niebywale odległe. Na Sekwanie jest kilkanaście
takich pomostów dla pieszych i nikt nie uważa, by zakłócały
widoki. Taki lekki mostek może być piękny i wzbogacić krajobraz.
Kładka spowoduje, że ludzie będą przechodzić nie tylko do
Mangghi, ale i na Dębniki, a to piękna i niedoceniana dzielnica.
Marek Kowicki
Prof. Politechniki Krakowskiej, architekt: Ponieważ byłem
pomysłodawcą kładki łączącej bulwary od strony Wawelu z
brzegiem przy Centrum Manggha, długo wydawało mi się, że
to dobry pomysł. Potem przygotowałem szkice i doszedłem
do wniosku, że kładka znajdowałaby się za blisko Wawelu.
Lepszym wyjściem byłoby umieszczenie jej na przedłużeniu
ulicy Koletek. Tam także byłby niezły punk widokowy. Ze
względów praktycznych i ekonomicznych najsensowniejszy byłby
jednak drewniany pomost przy moście Grunwaldzkim, z zielenią,
drzewami, odizolowany od ruchu.
|