GAZETA.PL: We wtorkowym wydaniu
"Gazety" opublikowaliśmy felieton Michała Olszewskiego
"Zwycięstwo architektów" (internetowy nagłówek
"Znów brzydka budowa pod Wawelem"). Autor skrytykował
część rozwiązań zastosowanych przez projektantów nowego
hotelu u zbiegu ul. Powiśle i placu Na Groblach. Artykuł
wywołał gwałtowną dyskusję. Poniżej publikujemy polemikę
Kazimierza Łataka, jednego z projektantów.
Kazimierz Łatak:
Szanowny panie Redaktorze,
Zapytuje Pan, czy budynek dobrze współgra z Wawelem.
Oczywiście, poddajemy się publicznemu osądowi. Ale Wawel
jako dynamiczna bryła historyczna od czasu powrotu - sto
lat temu - w polskie ręce, przywracana do najlepszej z
form przez kilku przynajmniej wielkich zarządców, nie
był bynajmniej otoczony jednolitą przestrzenią, jak się
nam to może dziś wydawać. Mamy do czynienia z typem idealnym,
który także się zmienia. A wraz z nim zmienia się i jego
otoczenie.
Nasz projekt nie jest ani gigantycznym hotelem Royal,
który został wybudowany wprost na Plantach, niszcząc skutecznie
ich część przylegającą do Wawelu, ani też szpetną, a ogromną
kamienicą Dębno, zajmującą do lat II wojny światowej plac
po południowej stronie kościoła Św. Idziego. Nasz projekt
nie przywraca zasłaniającej Wawel zabudowy po "wawelskiej"
stronie ulicy Podzamcze, która została usunięta przez
Niemców podczas okupacji - z dobrym skutkiem krajobrazowym.
Nareszcie nie jest nasz projekt porównywalny kubaturowo
czy ideowo z projektem hotelu Sheraton. Nasza praca ani
niczego nie zniszczyła, ani nie wzbudziła protestu sąsiadów
- a widok na Wawel zasłania głównie widzom opuszczającym
bardzo doprawdy elegancki piwoogródek w sąsiedztwie.
Nasz projekt jest czytelnie niższy i mniej obszerny od
mansardowej kamienicy na rogu ul. Podzamcze i Powiśle,
stojącej wprost pod zamkiem. Fasada hotelu od strony ul.
Powiśle jest wąska, a od strony pl. Na Groblach zasłaniają
ją wysokie - a z czasem jeszcze wyższe - drzewa. Budynek
nie łamie także żadnej z najważniejszych osi widokowych.
"Prostopadłościenna nadbudowa na dachu", o
której pisze Pan jako o "kioskowatej", jest
formą obecną w światowej architekturze przynajmniej od
r. 1951, kiedy to Ludwig Mies van der Rohe wystawił w
Plano nieopodal Chicago dom pani Farnsworth (http://www.farnsworthhousefriends.org/).
Dla jasności: nie zamierzamy zasłaniać się nazwiskiem
wielkiego mistrza, a jedynie wskazać na przykłady - dostępne
poprzez link - tego, jak prostopadłościenna bryła ze stali,
betonu i szkła musi bronić się wewnątrz leśnego wnętrza
samymi tylko proporcjami. Nie chcielibyśmy ponosić odpowiedzialności
za to, że w Krakowie we wczesnych latach pięćdziesiątych
budowano coś innego.
Dachy wszystkich domów sąsiadujących z naszym projektem
różnią się od siebie podziałami, wysokością,kształtem,
skosami dachów, stopniem podobieństwa do Wawelu - i nasz
projekt wiele tu nie zmienia. Nie zamierzamy także padać
ofiarą ocen, które dotyczą sąsiedniego hotelu - a z powodu
sąsiedztwa obciążają nas.
Uważność publiczna dotycząca projektów powstających w
pobliżu Wawelu to bardzo ważne i dobre zjawisko, ale pozwoli
ono - jak sądzimy - na sprawiedliwą ocenę całości projektu.
Projektu, który ożywi tę część dzielnicy Nowy Świat, inwestorowi
pozwoli na przyciągnięcie ludzi w miejsce, w którym dotychczas
nie bywali, bo było smutne, zaniedbane i niebezpieczne
- a krakowianom, czyli nam wszystkim, pozwoli na wypicie
dobrej kawy w ogródku na trotuarze albo na niewielkim,
ale pięknym tarasie. Proszę pomyśleć o zieleni, która
z czasem pokryje budynek (tak, jak pokryła szpital austriacki
na Wawelu i zachodnią ścianę dziedzińca) i dokonać sprawiedliwej
oceny kubatury obiektu, staranności jego wykonania i zestawienia
z innymi budynkami hotelowymi, oddanymi w Krakowie do
użytku w ostatnich latach.
Kazimierz Łatak/Biuro Projektów Lewicki - Łatak
Artykuł z 15 sierpnia autorstwa redaktora Michała Olszewskiego:
Znów
brzydka budowa pod Wawelem
Od października ubiegłego roku piszemy w "Gazecie"
o nowej inwestycji przy Wawelu. Na rogu placu Na Groblach
i ulicy Powiśle powstaje hotel projektowany przez biuro
znanych w Krakowie architektów: Piotra Lewickiego i Kazimierza
Łataka. Wyraziłem wówczas wątpliwość, czy nowy budynek
dobrze współgra z Wawelem.
Nie tyle ze względu na nowoczesną formę, co na fakt,
że taras i prostopadłościenna nadbudowa na dachu nie komponują
się ze skosami sąsiednich kamienic i postrzępioną, nieregularną
bryłą zamkowego wzgórza. Że jeżeli mówimy o jakimkolwiek
kontekście, to nowy hotel lepiej komponuje się z suchą
jak pieprz estetyką Sheratona niż Wawelem czy starymi
kamieniczkami.
Na to usłyszałem: że nie ma sensu naśladowanie starej
architektury i zamiast imitacji 100-letnich kamienic lepiej
wybudować coś nowego. Że taras jak najbardziej komponuje
się z Wawelem. I w końcu, że nie wolno krytykować projektu,
zanim nie zostanie on ukończony. Szczególnie ostatni argument
daje do myślenia, bo jeżeli nie dopuszczamy dyskusji nad
projektem, to kiedy?
Zostawmy. Możemy już oglądać hotel w pełnej okazałości.
Do linii gzymsów ta architektura rzeczywiście nie wygląda
jednoznacznie i nie poddaje się łatwej krytyce - jedni
lubią wąskie, podłużne okna i przewagę poziomych linii,
inni powiedzą, że ten charakter kłóci się jednak z podziałami
stosowanymi w sąsiednich kamienicach.
Powyżej linii gzymsów dyskusja jednak się kończy: nie
wiem, jakich argumentów trzeba byłoby użyć, żeby dowieść
jakiegokolwiek związku kioskowatej nadbudowy z otoczeniem.
Nie trzeba być architektem i dysponować specjalistyczną
metodologią, by zobaczyć, że metoda godzenia ognia z wodą
(w tym wypadku widoku postrzępionych, pełnych detali wież
Wawelu i krzywych dachów kamienic z surową, jednolitą
bryłą) nie zdała nad Wisłą egzaminu.
Oczywiście, dłużej o hotelu nad Wisłą pisać nie ma sensu
- stało się. Architekci pójdą dalej, nadal narzekając
na krytykanctwo dziennikarzy, podcinanie skrzydeł przez
zawistników i brak możliwości rozwoju. Nie zauważają jednak,
że to do nich należy ostatnie słowo w kształtowaniu miejskiego
pejzażu. Że mały błąd w sztuce skutkuje konsekwencjami
na kolejne dziesięciolecia.
A wszystkim, którzy nie mają takiego
wpływu na tkankę miejską jak projektanci, pozostaje płacz
nad kolejnym rozlanym mlekiem.
Wybrane różne komentarze internautów
do tego artykułu (wersje oryginalne):
A mnie sie podoba. Wszystko jest sprawą
gustu, a o tym sie nie dyskutuje. Pamietajmy, ze kosciol
Mariacki oraz Sukiennice tez zupelnie nie pasują do Rynku.
Czasem nie warto podążać za glosem ludu, bo lud jest czesto
zbyt konserwatywny i hamuje wszelaki rozwój. Proponuję
wrócić do lepianek, do płaskiej ziemi i palenia czarownic
na stosie - a jeszcze lepiej do dowolnych czasów wstecz.
Pewne prawdy były absolutne i nie podważalne. A nastepnie
przenieść się klikadziesiąt do przodu. Jakze inaczej wygladaly
też same prawdy.
wolf
"Gazeta" mogłaby sobie dać
już spokój z krytyką artystyczną. Najlepiej jest coś obrzucić
błotem i interes się kręci. Akurat ten budynek się dobrze
wpisuje w otoczenie, ma dobry gabaryt, posiada oryginalny
detal i nawiązuje do tradycji krakowskiej architektury
międzywojennej. Niestety dziennikarze opiniotwórczej gazety
nie mają o tym bladego pojęcia.
Teodor Talowski
Tereny przylegające do Wawelu nie powinny
być wogóle zabudowywane i żadne względy finansowe ani
pomysły "ambitnych bezmózgich artystów projektantów"
nie powinny być brane pod uwagę. Może zabudujmy też hotelami
Rynek Gł. i kościół Maryjacki dookoła, bo jakiś palant
ma wizje, albo możliwość dorwania się do pieniędzy za
usytuowanie hotelu w dobrym miejscu.
historyk
Budynek jest prawidłowo zaprojektowany,
dokonale nawiązuje do tradycji architektury modernistycznej.
A kwestia kompozycji z Wawelem ? A może ma jeszcze ma
pasować do Mangi lub Jubilata ????? Paranoja. Brak słów
na brak kompetencji piszącego artykuł..., poczekajmy pięć
lat, aż budynek zszarzeje a wtedy zleje się z resztą rozpadających
się kamienic i nikt nie zrwóci uwagi, że jest to nowy
buydnek, a wszyscy stwerdzą że to slad architektury między
wojennej (...)
teo
(...) W Krakowie zdecydowanie brak odwagi
a co za tym idzie nowoczesnej architektury na wysokim
poziomie. Strasza brudne kamienice ktorymi nikt sie nie
interesuje, duzo dziur do zabudowy, np: przystanek przed
kosciolem Dominikanow smierdzacy i brzydki a w samym sercu
miasta, ulice dziurawe jesli tylko wyjedzie sie poza planty.
Moze wyjechac poza
Kraków do Wrocławia, Poznania i zobaczyc ze nowoczesna
architektura nie razi w kontekscie z zabytkami. Przykład
Galeria Stary Browar w centrum Poznania - najlepszy obiekt
handlowo usługowy pod wzgledem architektury i kontekstu
jaki widzialem w Polsce.
raf
|