|
www.gazetaprawna.pl
Obowiązujący od 24 kwietnia 2003 r. art.
6471 kodeksu cywilnego (k.c.) reguluje wzajemne relacje
pomiędzy inwestorem, generalnym wykonawcą oraz innymi
wykonawcami i podwykonawcami. Celem tego przepisu jest
likwidacja zatorów płatniczych oraz możliwość żądania
przez podwykonawców wypłaty wynagrodzenia za wykonane
roboty budowlane bezpośrednio od inwestora. Najważniejsza
zasada to solidarna odpowiedzialność podmiotu zawierającego
umowę z podwykonawcą oraz inwestora i wykonawcy za zapłatę
wynagrodzenia należnego za roboty budowlane, które zrealizował
podwykonawca. Co się stanie, jeśli strony w umowie zapiszą
inaczej? Kodeks cywilny stanowi, że takie odmienne postanowienia
umów są nieważne.
WARTO WIEDZIEĆ
Przepisy nie pozwalają, aby przez czynność prawną (np.
stosowny zapis w umowie pomiędzy stronami) wyłączyć ani
ograniczyć prawa do żądania gwarancji zapłaty za roboty
budowlane. Ponadto, wypowiedzenie umowy, które byłoby
spowodowane żądaniem gwarancji zapłaty, jest bezskuteczne.
Konsekwencje
Solidarna odpowiedzialność wobec podwykonawcy powoduje,
że kodeks cywilny stara się sprecyzować jej warunki. W
umowie o roboty budowlane, którą zawiera inwestor z wykonawcą
(lub generalnym wykonawcą), strony muszą ustalić zakres
robót, które wykonawca powinien wykonać osobiście, oraz
robót, które powierzy podwykonawcom.
To jednak nie jest jedyny wymóg. Do zawarcia przez wykonawcę
umowy o roboty budowlane z podwykonawcą przepisy wymagają
ponadto zgody inwestora. Jeśli inwestor nie zgłosi na
piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń, uważa się, że wyraził
zgodę na zawarcie umowy. Inwestor ma na zastanowienie
się 14 dni od momentu przedstawienia mu przez wykonawcę
umowy z podwykonawcą (lub projektu takiej umowy) wraz
z częścią dokumentacji, która dotyczy wykonania robót
określonych w umowie lub jej projekcie.
Także do zawarcia przez podwykonawcę umowy z dalszym podwykonawcą
jest wymagana zgoda zarówno inwestora, jak i wykonawcy.
Jeśli firmy te nie zgłoszą na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń,
to uważa się, że wyraziły zgodę na zawarcie umowy. Również
w tych przypadkach przepisy dają 14 dni (od momentu przedstawienia
umowy lub jej projektu) na podjęcie decyzji, czy firmy
te zgadzają się na zapisy zawarte w umowie z dalszym podwykonawcą.
WARTO WIEDZIEĆ
Umowy o roboty budowlane pomiędzy wykonawcą a podwykonawcami
muszą mieć bezwzględnie formę pisemną. Dotyczy to również
umów zawieranych przez podwykonawcę z dalszymi podwykonawcami.
Brak formy pisemnej powoduje ich nieważność, a strony
nie mogą zastrzec, że przepis ten ich nie dotyczy.
Gwarancje zapłaty
Oprócz art. 6471 k.c. branża budowlana musi stosować też
przepisy o gwarancjach zapłaty za roboty budowlane. Gwarancji
takiej udziela się, aby zabezpieczyć terminową zapłatę
za wykonanie tych robót. Wymogi te obowiązują od 7 listopada
2003 r., a stosuje się je do umów, których przedmiotem
jest wykonywanie robót budowlanych. W tym przypadku ustawa
wyraźnie przesądza, że stosuje się definicję zawartą w
prawie budowlanym.
Ustawa przewiduje, że gwarancją zapłaty może być nie tylko
gwarancja bankowa lub ubezpieczeniowa, ale także akredytywa
bankowa lub poręczenie banku udzielone wykonawcy robót
budowlanych na zlecenie zamawiającego ich wykonanie.
Roboty budowlane
Zgodnie z prawem budowlanym za roboty budowlane uważa
się: w budowę (nie tylko wykonywanie obiektu budowlanego
w określonym miejscu, ale także jego odbudowę, rozbudowę
lub nadbudowę) w przebudowę w montaż w remont lub w rozbiórkę
obiektu budowlanego. Prawnicy przyjmują natomiast, że
solidarna odpowiedzialność obejmuje nie tylko umowy dotyczące
wykonania całości prac, ale też umowy cząstkowe. Artykuł
6471 k.c. nie dotyczy np. umów z zarządzającym budową
(gdy jej przedmiotem jest koordynacja robót budowlanych,
a nie ich wykonanie), umów zawieranych przez generalnego
realizatora z projektantem czy umów z dostawcą maszyn
i urządzeń.
Wykonawca może w każdym czasie zażądać
od zamawiającego gwarancji zapłaty. Gwarancja może sięgnąć
nawet wysokości ewentualnego roszczenia z tytułu wynagrodzenia
(wynikającego z umowy oraz ze zleceń dodatkowych). Udzielenie
gwarancji zapłaty na mniejszą kwotę nie stoi na przeszkodzie,
aby wykonawca mógł zażądać dalszych gwarancji - aż do
łącznej wysokości ewentualnego roszczenia z tytułu wynagrodzenia.
Żądanie gwarancji ma też skutki finansowe dla wykonawcy.
Zamawiający ma bowiem prawo zażądać zwrotu kosztów udzielonych
gwarancji zapłaty, ale tylko w części, w jakiej dokonał
terminowej zapłaty za wykonanie robót budowlanych. Zwrotu
kosztów gwarancji dokonuje się w wysokości powszechnie
przyjętej, lecz nie wyższej niż 2 proc. gwarantowanej
kwoty.
Co się stanie, jeśli wykonawca nie uzyska wystarczającej
gwarancji zapłaty w wyznaczonym przez siebie terminie?
Wtedy może wstrzymać się od wykonywania robót i oddania
obiektu zamawiającemu. Ponadto, po wyznaczeniu na piśmie
dodatkowego terminu do udzielenia gwarancji zapłaty i
jego bezskutecznym upływie wykonawca uprawniony jest do
odstąpienia od umowy z winy zamawiającego. Przepisy nie
precyzują, jak długi ma być ten termin, jeśli więc strony
nie zdecydują o tym w umowie, to decyduje w tej mierze
wykonawca.
WARTO WIEDZIEĆ
Ustawa przewiduje, że brak wystarczającej gwarancji zapłaty
stanowi przeszkodę w wykonywaniu robót budowlanych z przyczyn
dotyczących zamawiającego. Wykonawca może więc żądać wynagrodzenia
na podstawie art. 639 k.c.
Przepis ten przewiduje, że zamawiający nie może odmówić
zapłaty wynagrodzenia mimo niewykonania dzieła, jeśli
przyjmujący zamówienie był gotów je wykonać, lecz doznał
przeszkody z przyczyn dotyczących zamawiającego. Przeszkodą
taką jest właśnie brak wystarczającej gwarancji zapłaty.
PODSTAWA PRAWNA
- Ustawa z dnia 4 lipca 1994 r. - Prawo budowlane (t.j.
Dz.U. z 2003 r. nr 207, poz. 2016 ze zm.)
- Ustawa z dnia 14 lutego 2003 r. o zmianie ustawy -
Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. nr
49, poz. 408)
- Ustawa z dnia 9 lipca 2003 r. o gwarancji zapłaty
za roboty budowlane (Dz.U. nr 180, poz. 1758)
Opinia
Justyna Szwech, radca prawny w kancelarii prawnej Lovells
Nowe przepisy mają duży wpływ na treść
umów zawieranych w branży budowlanej. Wiele kancelarii
prawnych opracowało swoje modele umów dostosowanych do
nowego stanu prawnego, a mających zabezpieczyć przede
wszystkim interes inwestora. Początkowo poprzez opracowanie
odrębnej umowy starano się stworzyć mocne powiązania pomiędzy
inwestorem a wszystkimi bezpośrednimi wykonawcami. Przewidywały
one np., że inwestor mógłby na bieżąco kontrolować, jak
przebiegają płatności, ich powiązanie ze stanem robót
itp. Te modele umów były skomplikowane i w praktyce trudne
do wykonania. Przykładowo, zakładano, żeby płatności inwestora
dla generalnego wykonawcy oraz generalnego wykonawcy dla
podwykonawców ściśle ze sobą skorelować (poprzez te same
okresy płatności). A przecież nierzadko są zupełnie inne
cykle robót i potrzebna jest tutaj większa elastyczność.
Drobiazgowe zapisy umów spotkały się też z niechęcią inwestorów,
gdyż musieliby oni mieć dodatkowy personel, który kontrolowałby
wszystkie umowy z podwykonawcami, wyrażał na nie zgodę,
nadzorował terminy płatności. To oznaczałoby dodatkowe
zaangażowanie inwestora, a przecież ma on od tego generalnego
wykonawcę. Po pewnym czasie pojawiła się wyraźna tendencja
do uproszczenia umów. Co charakterystyczne, niektóre modele
umowne starają się stworzyć wręcz odpowiedzialność solidarną
podwykonawcy wraz z generalnym wykonawcą wobec inwestora
za zakres rzeczywiście wykonanych robót. Oznacza to, że
inwestor jest odpowiedzialny solidarnie wobec podwykonawcy
za dokonywanie płatności na podstawie ustawy, a inne podmioty
na podstawie umowy odpowiadałyby wobec niego solidarnie
wraz z generalnym wykonawcą za roboty wykonane bezpośrednio
przez siebie.
Na tle stosowania nowych przepisów istnieje wiele istotnych
problemów. Przykładowo, literalna wykładnia prowadzi do
wniosku, że inwestor powinien wyrażać zgodę na nawet drobne
zmiany w umowach pomiędzy generalnym wykonawcą a podwykonawcami,
co może prowadzić do - niezamierzonych przez ustawodawcę
- utrudnień dla stron. Coraz większy wpływ zdobywa więc
wykładnia funkcjonalna, która podchodzi bardziej elastycznie
do procedury powiadamiania inwestora i wyrażania przez
niego zgody na zawarcie umowy.
Pojawił się również niezamierzony przez ustawodawcę problem
ewentualnej ingerencji inwestora w cenę zawartą w umowie
pomiędzy generalnym wykonawcą a podwykonawcami. W przypadku
systemu GMP (gwarantowanej ceny maksymalnej) czymś normalnym
jest przedstawianie inwestorowi do zatwierdzenia cen pomiędzy
generalnym wykonawcą a podwykonawcami, gdyż wynagrodzenie
generalnego wykonawcy jest wtedy określane na podstawie
cen podwykonawców powiększonych o marże i ewentualne koszty.
Natomiast przy systemie ceny ryczałtowej inwestorzy są
mniej zainteresowani ingerencją pomiędzy ustalenia generalnego
wykonawcy z podwykonawcami. Wpływ na cenę może być jednak
argumentem przy negocjacjach z generalnym wykonawcą zmierzającym
do obniżenia jego wynagrodzenia.
Inne zagadnienie to zgoda inwestora na zawarcie umowy
pomiędzy dalszymi podmiotami. Wśród prawników są różne
poglądy dotyczące formy takiej zgody, dopuszcza się nawet
zgodę wyrażoną w sposób dorozumiany (per facta concludentia).
Spotkałam się nawet z przypadkiem, że inwestor wyraził
generalnie zgodę na zatrudnianie podwykonawców, pod warunkiem
jednak podpisania porozumienia "inwestor-podwykonawca",
nakładającego na tego ostatniego obowiązek zgłaszania
wszelkich opóźnień w płatnościach oraz odbioru przez inwestora
danego etapu robót.
Także przepisy o gwarancji zapłaty nie pozostały bez wpływu
na praktykę i konkretne zapisy umów. Ustawa pozostawia
możliwość wyboru formy ustanowienia gwarancji, ale - przynajmniej
na razie - w umowach nie precyzuje się, że podmiot zobowiązany
do jej ustanowienia powinien wybrać jakąś konkretną jej
formę, np. gwarancję bankową. Możliwość żądania gwarancji
zapłaty jest w praktyce używana jako jeden z argumentów
przy negocjowaniu umowy.
Michał Kosiarski, Gazeta
Prawna
Artykuł dzięi uprzejmości Gazety Prawnej.
Nadesłany przez Tadeusza Jurkiewicza
|
|