|
Podczas finału konkursu prowadzonego na łamach
"Gazety" nie zabrakło emocji. Wokół czterech inwestycji,
przez naszych czytelników i Stowarzyszenie Archi-Szopa nominowanych
do ścisłego finału konkursu, ścierały się skrajne punkty
widzenia. Jurorzy, architekci, czytelnicy "Gazety"
oraz inwestorzy dyskutowali o tym, czy kanał odwadniający
przy Wesołej Polanie ma sens, czy nadbudowa przy Szerokiej
rzeczywiście burzy wygląd najważniejszego placu Kazimierza.
Największe emocje wywołał jednak apartamentowiec przy ul.
Kupa. Inwestor - firma GDKgroup - argumentował, że budynek
dobrze komponuje się z sąsiadującą synagogą Izaaka, co wywołało
gwałtowne reakcje części zebranych. A kiedy przywołano oświadczenie
inwestora, w którym napisał, że kontekst architektoniczny
jest mniej ważny niż jakość budynku, jeden z jurorów zniknął
na chwilę za kotarą i wyniósł jedzenie: część na półmisku,
a część w szpitalnej kaczce. - Szyneczka ta sama, ale różnica
jest, prawda? Ten kontekst robi różnicę, prawda? - pytał.
To dzięki obecności inwestorów wczorajsze spotkanie miało
tak gorący przebieg. Nie tylko architekci przyszli, by bronić
swojego projektu. Również pracownicy Zarządu Gospodarki
Komunalnej (wybudowali osadniki na Woli) bronili swoich
racji. Właściciel nadbudowy przysłał oświadczenie. Słupów
oświetleniowych, mimo zaproszenia, nie bronił żaden przedstawiciel
klubu ani władz miasta.
W głosowaniu wzięło udział 13 osób. Sześć zagłosowało na
słupy oświetleniowe na stadionie Cracovii. Wygrały, bo stanęły
dokładnie pomiędzy Wawelem a Błoniami, burząc piękną perspektywę
widokową. Krótkie uzasadnienia jurorów prezentujemy poniżej.
"Gazeta" serdecznie dziękuje Muzeum Historycznemu
Miasta Krakowa, które udzieliło gościny tegorocznemu finałowi
Archi-Szopy. Wycieczkę ufundowaną przez Dom Maklerski "Penetrator"
wygrał Dariusz Rak. Co ciekawe, on również głosował na słupy.
więcej:
www.gazeta.pl
miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,2769297.html
|
|