Fachowo
taki most nazywa się belkowym. Tak skonstruowanych jest
większość warszawskich przepraw, w tym m.in. sąsiedni
most Grota - Roweckiego.
Według wstępnych założeń
przygotowanych przez Politechnikę Warszawską most Północny
ma mieć ok. 800 m długości. Będzie się opierał na czterech
lub pięciu podporach ustawionych co ok. 150 metrów. Jedna
z nich ma się znaleźć w środku nurtu Wisły. Pozostałe
będą na terenach zalewowych między wałami.
Na moście zmieszczą się
po trzy pasy ruchu w każdym kierunku, ścieżki rowerowe
i chodniki. Dodatkowo ma tam jeździć tramwaj, którym mieszkańcy
Tarchomina mają szybko docierać m.in. do ostatniej stacji
metra przy hucie "Lucchini". Nie wiadomo jeszcze
tylko, czy tory będą ułożone na środku przeprawy, czy
z boku. Ostateczny kształt mostu poznamy na początku przyszłego
roku, po rozstrzygnięciu konkursu architektonicznego (ma
być ogłoszony we wrześniu).
Urzędnicy wolą most belkowy,
bo jest najtańszy. - Kosztuje co najmniej o jedną trzecią
mniej niż most podwieszony - mówi pełnomocnik miasta ds.
budowy mostu Witold Chodakiewicz.
Jest jeszcze inny powód
wybrania takiej konstrukcji. Władze miasta nie chcą wojny
z ekologami z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków,
którzy od dawna domagają się budowy płaskiego mostu. Ich
zdaniem most podwieszany byłby niebezpieczny dla ptaków
- wiele z nich mogłoby się zabijać o liny podtrzymujące
konstrukcję.
więcej informacji gazeta.pl