Strona główna Portalu >>> newsy >>> Bunt przeciw tradycji
M JAK MODERNIZM

Ucieczka od architektonicznej nudy wzorem lat trzydziestych XX wieku

Artykuł dzięki uprzejmości Kuriera Lubelskiego

 
Kurier Lubelski
|
02-03-04
|
skomentuj artykuł
|
wyślij artykuł
|
wydrukuj artykuł
 

       Modernizm jest wciąż obowiązującym stylem w architekturze. Był już w czystej formie stylu międzynarodowego, był jako neobrutalizm, przemknął w postmodernistycznym fartuszku, a teraz nadszedł podobno czas supermodernizmu. Stworzenie skończonej definicji modernizmu jest zatem niemożliwe. Dla jednych to nudne białe pudła, które zabiły klasyczne piękno architektury. Dla innych jest "mądrą, poprawną i wspaniałą grą łączących się w świetle brył". Ja sam bardzo chciałbym Państwa do modernizmu przekonać. Może uda mi się dokonać tego przy pomocy czekolady.


       Czy wiedzą Państwo, że na przykład E. Wedel wybudował dla siebie piękną, modernistyczną kamienicę projektu Juliusza Żórawskiego? Czy człowiek, który jest symbolem najlepszego słodko-gorzkiego smaku, mógł mylić się w sprawach architektury?


       Modernistyczna architektura doskonale wyraża ducha epoki, w której powstała – czasu maszyn, masowej produkcji przemysłowej i wielkich społecznych przemian. I chociaż to określenie może być ryzykowne dla zjawisk z początku XX wieku, przyniosła rewolucyjne zmiany w przestrzeni miast całego świata. Jako inspiracje dla twórców nowej architektury wymienia się m.in. londyński Crystal Palace z połowy XIX wieku, paryską wieżę Eiffla, budynki szkoły chicagowskiej, wszelkiego typu fabryki, mosty, wiadukty i urządzenia techniczne. Najwybitniejsze, moim zdaniem, postaci światowego modernizmu to: Adolf Loos, który powiedział, że "ornament to zbrodnia", Le Corbusier, który stworzył pięć kanonicznych zasad nowoczesnej architektury (dom na wolno stojących podporach, ogród na dachu, otwarty plan, swobodna elewacja, poziome okna wstęgowe), Mies van der Rohe, który uważał, że "mniej to więcej" oraz Alvar Aalto, który może mniej mówił, za to projektował piękną, humanistyczną, łatwo akceptowaną architekturę. Najlepiej cechy modernistycznej architektury widać w dwóch willach Le Corbusiera: Stein w Garches i Savoy w Poissy. Obie zbudowane są z białych kubicznych brył, bez ozdób, z dużymi oknami w poziomych pasach.


       W Polsce modernizm przeżywał największy rozkwit w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Tworzyli w tym nurcie wybitni architekci, wśród nich Barbara i Stanisław Brukalscy, Romuald Gutt, Helena i Szymon Syrkusowie, Bohdan Lachert czy Bohdan Pniewski. Ich realizacje można znaleźć na Żoliborzu, Mokotowie czy Saskiej Kępie, czyli dzielnicach uważanych we współczesnej Warszawie za najpiękniejsze, najelegantsze i najbardziej prestiżowe. Kazimierska poczta autorstwa Gutta to przykład modernistycznej bryły świetnie wkomponowanej w historyczną tkankę. Do historii polskiej architektury należy własny dom Bohdana Lacherta.
Również w Lublinie możemy znaleźć realizację tego autora – zaprojektowany wspólnie z J. Szanajcą i J. Pańkowskim kamienny bank przy Krakowskim Przedmieściu o wertykalnych podziałach. Zastosowany tu piaskowiec występuje, w zależności od sposobu obróbki, w kilku fakturach – od gładkiej ciętej powierzchni do dzikiego łamanego muru. Jakość kamienia i różnorodność jego wykorzystania to jedna z najważniejszych cech polskiej architektury lat trzydziestych. Doskonale widać to w bibliotece im H. Łopacińskiego, gdzie zastosowano czarny polski sjenit jako okładzinę słupów, a zewnętrzne posadzki zrobiono m.in. z czerwonego piaskowca. Warto zwrócić też uwagę na inne detale we wnętrzach: chromowaną balustradę, efektowną klamkę w wejściowych drzwiach i jakość posadzek wykonanych z wielobarwnego lastriko. Zaprojektowany przez profesora Mariana Lalewicza gmach NBP na ulicy Szopena, monumentalny, wolno stojący budynek o świetnym detalu i doskonałych proporcjach, również ma cechy modernistyczne, ale równie dużo w nim cech klasycznych. Inny, mniej monumentalny nastrój mają dwa modernistyczne domy. Pierwszy, jednorodzinny na ulicy Głowackiego, to piękna kompozycja białych tynkowanych płaszczyzn i brył autorstwa architekta Tadeusza Witkowskiego. Drugi, to charakterystyczny dla lat trzydziestych dom – okręt zacumowany na rogu Jasnej i Krótkiej.


       Modernistyczna architektura wciąż powstaje. Świetnym tego dowodem jest lubelski dom przy ulicy Chodźki autorstwa pracowni architektonicznej Jacka Gurbiela. Efektowna biała elewacja o świetnych podziałach i skromnym detalu tworzy pierzeję placu przed szpitalem i budzi zainteresowanie ludzi zwykle obojętnych na architekturę.
Skąd zatem bierze się uprzedzenie do modernizmu? Z nieświadomości, braku odpowiedniej edukacji, poszukiwania winnych brzydoty wielkiej płyty i okrutnej nudy peerelowskiego betonu? Modernizm powstał przecież jako bunt przeciwko tandetnej eklektycznej architekturze o brzydkich przegadanych formach i lichym detalu. Cóż, widocznie każda rewolucja musi prowadzić do wypaczeń. Ale ja do stereotypowego kicz-dworku uprzedzony jestem jeszcze bardziej.

Tomasz Michalak
Fot. Emilia szumowska
Podziękowania dla Kuriera Lubelskiego
Podziękowania dla Kuriera Lubelskiego